RSS

„Królestwo moje nie jest z tego świata”

W uroczystość Chrystusa Króla myślę o sytuacji na Haiti i wpadam w pokusę, by zapytać Jezusa, dlaczego nikt, nawet Bóg, nie zmieni tego, co się tam dzieje, gdzie tak wielu ludzi każdego dnia dzień umierania z powodu przemocy, głodu, cholery.

Jak bardzo potrzebuję ciągle zmieniać w sobie obraz tego, kim jest Chrystus, kim jest Chrystus Król. Jaka jest Jego moc i władza. Nie jest to władza niszczenia, walki, kontrolowania, wygrywania czy stawiania na swoim. Ten rodzaj władzy jest pragnieniem ludzi. Na Haiti do takiej władzy dążą gangi. Chrystus, a za Nim chrześcijanie, zmieniają rzeczywistość mocą miłości, oddawaniem życia za innych. Mieć Jezusa Chrystusa za króla, to widzieć głębiej i kochać.
Czego mnie dzisiaj uczysz, Jezu, którego wzywam jako mojego Króla i Pana? Pokój i pojednanie mogą przyjść tylko „przez krew Jego krzyża”.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 20/11/2022 w Uncategorized

 

Jesteśmy w Stanach

Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono” (Koh 3, 1-2)

Ze złamanym sercem, w ogromnym smutku, chcę opowiedzieć o ostatnich wydarzeniach. Będzie to tylko mój punkt widzenia, bardziej całościowy obraz sytuacji Haiti dają niektóre media (zobacz poprzedni wpis). Poza nimi już nikt się Haiti nie interesuje.

Wyjechałyśmy z Haiti. Cała historia naszego wyjazdu to pasmo cudów Bożej Opatrzności i dowód mocy modlitwy wielu naszych przyjaciół.

Przez ostatnie dwa lata sytuacja na Haiti była coraz trudniejsza. Gwałtownie zaczęła się pogarszać po zamordowaniu prezydenta w lipcu 2021 roku. Jednak do niedawna wszelkie gwałty i rozruchy, porwania, przemoc, rządy gangów, przesiedlenia ludzi zmuszanych przez przemoc do opuszczenia swoich domów, to była rzeczywistość dużego miasta, nie naszego miasteczka. Słyszałyśmy o tym wszystkim, modliłyśmy się za porwanych. W Jacmel czuło się efekty chaosu w kraju, braku dostaw żywności, paliwa. My dotkliwie odczuwałyśmy konsekwencje braku możliwości podróżowania, sprowadzania leków, braku paliwa. Wyjeżdżali wszyscy, którzy mieli dokąd wyjechać, bogatsi Haitańczycy, członkowanie zagranicznych misji, wszyscy biali. W końcu zostałyśmy już chyba tylko my. Ale przemoc dotarła również do Jacmel.

W sierpniu w Jacmel zaczęły się demonstracje, coraz bardziej gniewne i niszczycielskie, w których nie wiadomo, kto stoi po czyjej stronie i o co właściwie chodzi. Tłum niszczył na swojej drodze budynki i instytucje, rabowano i palono. Wielu ludzi ucierpiało. Z każdym dniem było coraz groźniej. Zniszczono bank, siedzibę dostawcy prądu, tłum grabił, co się dało. Małe samoloty – jedyna przez ostatnie lata droga do i z Jacmel – przestały latać, bo niebezpiecznie było lecieć nad terenami gangów, ale jeszcze bardziej niebezpiecznie lądować, kiedy nie wiadomo, kto na dole czeka i czy uda się wystartować w drogę powrotną.

W związku z sytuacją w kraju i mieście, od sierpnia właściwie nie miałyśmy możliwości prowadzenia naszej misji. Ludzie nie mogli bezpiecznie do nas dotrzeć. Z powodu braku paliwa i niebezpieczeństwa podróży nie było transportu. Do naszej szkoły szycia przychodziły pojedyncze osoby. O różnych porach wpadali młodzi. Karmiłyśmy chlebem wszystkich, którzy do nas pukali, rozdawałyśmy wodę pitną. Życzliwi ostrzegali nas, by trzymać bramę zamkniętą i nie przyjmować grup. Ale uznałyśmy, że dopóki będziemy mogły wydawać chleb – będziemy to robiły. Z każdym dniem coraz trudniej było kupić jedzenie, ceny rosły, a wysyłanie naszych ludzi po zakupy mogło na nich sprowadzić nieszczęście. Mieszkająca z nami Annette bała się wychodzić, bo wielu ludzi wiedziało, że pracuje w misji blan me yo („białych matek”). Jakoś wszyscy wiedzieliśmy, że nasza obecność w mieście w końcu może sprowokować demonstrantów do przemocy. Doszło do tego, że atakowano każdego, kogo demonstranci na swojej drodze uznali za winnego lub podejrzanego. Tłum wtargnął do szkoły prowadzonej przez salezjanki. Ograbiono nawet kaplicę, a potem ludzie przesyłali sobie filmiki z profanacji skradzionych tam przedmiotów kultu. Kiedy tłum wdarł się do ich misji, siostrom kazano uciekać i wydaje się, że był to akt miłosierdzia.

W uroczystość Matki Bożej Różańcowej miałyśmy kilka osób w naszej szkole krawieckiej i grupkę nastolatków. Przychodzili mimo niebezpieczeństwa, bo mogli dostać u nas coś do jedzenia. W południe wszyscy zebraliśmy się w cieniu, aby odmówić różaniec w intencji pokoju na Haiti i na świecie. Zaraz potem otrzymałyśmy telefon z ostrzeżeniem, że demonstranci są dziś bardzo agresywni i właśnie weszli do siedziby Caritas. Miejsce zostało splądrowane, samochody i kontenery spalone, a napastnicy byli wściekli, bo rzekomo część jedzenia, które znaleźli w Caritasie, zawierała robaki. Pewnie to prawda – robaki w ryżu to tutaj norma. Jednak w tłumie pojawiły się głosy, by zabić za to dyrektora Caritasu.

Dotąd nic się nie stało z naszą misją. Może dlatego, że nie znajdujemy się przy głównej drodze, jak salezjanki, lub blisko Caritas, jak Siostry Cluny. A może dzięki modlitwom naszych przyjaciół i ś.p. s. Wiktorii. Mamy nadzieję, że tak zostanie. Wiemy jednak, że z ludzkiego punktu widzenia nic nas nie chroni. Fakt, że karmiłyśmy tak wielu i wielu pomagałyśmy, paradoksalnie może nam zaszkodzić. Dla wściekłego tłumu jesteśmy tylko białymi Amerykankami, które mają jedzenie a pewnie i wiele innych, cennych dla Haitańczyków przedmiotów. Zaatakowano i rozgrabiono już wiele instytucji charytatywnych. Tłumu i wściekłości Haitańczyków nikt już nie kontroluje. Wystarcza iskra. Któregoś dnia tłum porwał z pogrzebu ciało mężczyzny, który rzekomo zginął z rąk policji, i zaniósł je na posterunek. Tylko po to, by wzbudzić więcej nienawiści i przemocy.

Kiedy po rozmowie z naszymi przełożonymi podjęłyśmy decyzję o wyjeździe, nie wiedziałyśmy, czy i kiedy będzie to możliwe. Najtrudniejszą częścią podróży było wydostanie się z Jacmel. Wszystko zależy od tego, czy ktoś zechce zaryzykować majątkiem, a może nawet życiem, by po nas przylecieć. Ale rzeczy potoczyły się błyskawicznie. Kontakt z kimś, kto kiedyś leciał z Jacmel i miał numer do właściciela samolotu. Zażądano od nas opłaty z góry i w ciemno, noc przed lotem. Pełna napięcia podróż do miejsca spotkania i start w pośpiechu, bo informacja, że tłum już wie, że w Jacmel wylądował samolot. Wszystko 10 października, w święto naszej Założycielki, błogosławionej Marii Angeli. Wyjazd na Dominikanę, bo tylko tak się dało. Pomoc przyjaciół, nocleg i koczowanie na lotnisku, by lecieć dalej…

Nie porzucimy Haiti, choć Haiti odrzuca pomoc i wybiera przemoc. Na ten moment musiałyśmy dokonać wyboru, który byłby lepszy dla bezpieczeństwa misji i naszych ludzi. Do Stanów przyleciałyśmy po dwóch dniach podróży. Z niczym. Na Haiti wrócimy, jak tylko to będzie możliwe. Oby wkrótce.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 17/11/2022 w Uncategorized

 

Sytuacja na Haiti

Obejrzyjcie:

https://youtu.be/eEa03odP46E

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 17/11/2022 w Uncategorized

 

Junior

Juniora, Ti fre, (mały brat, albo braciszek – jak na niego mówią), poznałyśmy, gdy oboje rodzice jego już nie żyli, a przygarnęła go babcia. Przeniósł się wtedy z gór do Jacmel i zamieszkał niedaleko naszego starego domu. Przychodził do nas na posiłki i odrabianie lekcji. Gdy już był w stanie pomagać innym, chętnie angażował się w nasz program pomagania w zamian za pomoc: my opłacałyśmy jego szkołę i naukę angielskiego, a on odrabiał lekcje z młodszymi dziećmi. W tej chwili jego angielski jest już tak dobry, że mógłby zatrudnić się jako tłumacz, gdyby tylko na Haiti wróciło normalne życie.

Junior ma wiele zdolności. Okazało się, że również fryzjerskie. My kupowałyśmy mu żyletki, a on obcinał włosy wszystkim dzieciom, które do nas przychodziły. Potem także księża zaczęli korzystać z jego usług, bo robi to naprawdę dobrze. Podczas któregoś pobytu w Stanach kupiłyśmy mu maszynkę do strzyżenia, aby mógł rozwinąć mały biznes.

Wśród licznycb talentów Juniora jest też krawiectwo. Najpierw przypatrywał się, jak to robi jakiś krawiec w mieście, potem zaczął mu pomagać, a potem poprosił nas o opłacenie mu szkoły krawieckiej. Gdy ruszyła nasza szkoła szycia, on był jednym z pierwszych, którzy się zapisali. Szybko jednak z ucznia stał się nauczycielem i pomaga naszym siostrom, Izajaszy i Julicie, w uczeniu innych. Kupiłyśmy mu maszynę i wspieramy na różne sposoby, bo widzimy, że drobna pomoc wydaje w tym chłopaku niesamowite owoce. Całe wakacje spędza na szyciu mundurków dla dzieci i młodzieży w naszej misji. Za zarobione pieniądze utrzymuje się przez dalszą część roku. Brawo Junior! Jesteśmy z ciebie dumne!

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 02/10/2022 w Uncategorized

 

Wyłączają internet i telefony

Pytacie nas o skutki huraganu Fiona. Na szczęście minął nas bokiem. Mieliśmy tylko silny wiatr i trochę deszczu.

Ale i bez tego Haiti potrzebuje naszej modlitwy. Demonstracje i przemoc obejmują teraz cały kraj, szczególnie w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Ludzie chcą, aby premier odszedł z urzędu. Ceny paliw są zaporowe, ale i tak paliwa nie ma. Drogi zablokowane, grabieże, rozruchy, przemoc. Na północ od Port-au-Prince tłum wstargnął i splądrował klasztor i szkołę sióstr salezjanek i budynek Caritas. Ludzie rozsyłali sobie filmiki, jak bezczeszczone są szaty liturgiczne skradzine z kaplicy sióstr.

W naszym domu każdego popołudnia adoracja Najświętszego Sakramentu, aby błagać Boga o miłosierdzie, uzdrowienie i rozwiązanie problemów, z którymi boryka się Haiti.

Przemoc w Jacmel nasiliła się. Demonstranci spalili siedzibę firmy dostarczającej elektryczność i kilka dużych przedsiębiorstw. Podczas rozruchów wielu jest rannych, a szpital miejski nie funkcjonuje.

Boimy się, że utracimy łączność ze światem. Z powodu aktów przemocy, walk ulicznych i zapaści ekonomicznej coraz cześciej wyłączany jest na Haiti internet i telefony. Modlimy się za ten kraj, modlimy się o cud, bo widać, źe żaden człowiek temu nie zaradzi…

https://haitiantimes.com/2022/09/17/acts-of-dechoukaj-continue-phone-and-internet-disrupted-around-haiti/

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 25/09/2022 w Uncategorized

 

Kolejny rok szkolny za pasem

Wiemy, że z powodu sytuacji politycznej i rozruchów szkoła nie rozpocznie się przed październikiem. Mimo to dzieci przychodzą, aby pomóc im się przygotować na nowy rok. Dajemy im, co możemy. Plecaki, przybory szkolne, bielizna osobista i buty szkole przybyły do nas w ostatnim kontenerze. Szyjemy też mundurki szkolne. Mamy tutaj naszego krawca, Juniora, (wykształconego przez nas), który pracuje od rana do nocy, aby nasze dzieci i nasza młodzież byli gotowi na rozpoczęcie roku szkolnego. Uszyć blisko 100 mundurków to nie lada sztuka! Także szkoła szycia zaangażowała się w przygotowanie mundurków. Stanowiły one pracę egzaminacyjną!

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 25/09/2022 w Uncategorized

 

Starajcie się o WIĘKSZE dary…

13 września minęło 10 lat naszej obecności na Haiti.

Aż 10 lat. I tylko 10. Tak dużo jeszcze do zrobienia! Św. Paweł mówi, by nie oglądać się wstecz, tylko patrzeć w przyszłość. Bo potrzeba więcej!

Czytanie z tego dnia: (1 Kor 12, 12-14. 27-31) „Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. Wszyscy bowiem w jednym Duchu zostaliśmy ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscy też zostaliśmy napojeni jednym Duchem. Ciało bowiem to nie jeden członek, lecz liczne członki.

Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi Jego członkami. I tak ustanowił Bóg w Kościele naprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają moc czynienia cudów, potem tych, którzy uzdrawiają, którzy wspierają pomocą, którzy rządzą, którzy przemawiają rozmaitymi językami. Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają moc czynienia cudów? Czy wszyscy posiadają łaskę uzdrawiania? Czy wszyscy mówią językami? Czy wszyscy potrafią je tłumaczyć? Lecz wy starajcie się o większe dary”

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 25/09/2022 w Uncategorized

 

Rekolekcje diakonów

22-26 sierpnia po raz kolejny nasza misja stała się domem skupienia dla siedmiu diakonów przed ich świeceniami kapłańskimi. Poprzedni tydzień był bardzo burzliwy z powodu codziennych demonstracji w całym kraju, nawet w Jacmel. Ale nie ma rzeczy niemożliwych dla Boga, który pragnął przygotować tych mężczyzn poprzez Słowo, sakramenty i milczenie do święceń kapłańskich w sobotę 27 sierpnia.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 25/09/2022 w Uncategorized

 

Historia Matki Angeli po kreolsku

Cały rok pracowałam nad tłumaczeniem i wnoszeniem poprawek do tłumaczenia książki o Matce Angeli na język kreolski i francuski. W końcu udało się! Z okazji 10 rocznicy założenia misji sióstr felicjanek na Haiti mamy to!

Dziękuję Jerryemu Jeanowi, młodemu człowiekowi z Jacmel, który uczy naszych nastolatków, za korektę obu tekstów. Serdecznie dziękujemy też siostrze Mary Francis i jej współpracownikom za wydruk i oprawę książek. Ale przede wszystkim dziękuję Bogu za błogosławieństwo dla tej inicjatywy!

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 25/09/2022 w Uncategorized

 

Nie zaniedbujemy też naszej aktywności na rzecz czystej wody

Podczas naszej ostatniej wyprawy do Marigot sr. Inga i sr. Marilyn spotkały się z organizację kobiet współpracującą z parafią, by omówić możliwość przeprowadzenia naszego programu Servants of the Living Water właśnie w Marigot, które cierpi na brak czystej wody. Po powrocie s. Inga zorganizowała „szkolenie” przypominające dla tych, którzy mieli wyruszyć i przeprowadzić program. Zadbała też o to, by filtry były właściwie zainstalowane w wiadrach. Gdy wszystko było gotowe, w czwartek 21 lipca s. Julitta, s. Marilyn i Madame Omanie, Madame Annette i młodzież zaangażowana w Program ONZ pojechali do Marigot. 20 nowych kobiet zostało przeszkolonych w naszym programie czystej wody, a młodzież spotkała się z ludźmi z tamtejszej parafii św. Dominka. To był pracowity dzień dla wszystkich.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 25/09/2022 w Uncategorized