W sobotę 24 marca w naszej kaplicy odbył się chrzest Nadii i Elviany, matek dzieci, które do nas przychodzą już od kilku lat. Towarzyszymy ich dzieciom i im samym w różnych momentach ich życia, szczególnie tych trudnych. Obie kobiety są samotne, obie mają po gromadce dzieci, także malutkich. Kiedy powiedziały nam, że chcą przyjąć wiarę w Kościele katolickim, odesłałyśmy je do parafii na przygotowanie, aby nie było wątpliwości, czego szukają. Wytrwały. Chodziły na przygotowania bardzo gorliwie, a nawet widziałyśmy w ich postawie wiele zmian. Ksiądz prosił nas, aby sam sakrament odbył się u nas i byśmy po chrzcie podjęły się przygotowania ich do pierwszej komunii św. Potem powrócą do parafii na przygotowanie do bierzmowania. Po chrzcie matek zostaną ochrzczone ich najmłodsze dzieci, a starsze będą kontynuować przygotowanie u nas na katechezie.
Bardzo wzruszył mnie ten chrzest. Bóg kocha grzesznika za darmo. Te kobiety mają straszną historię za sobą. Ale biała szata chrztu mówi: wszystko zostało przebaczone – zaczynasz nowe życie. Myślałam o tych kobietach słowami św. Jana (J 4,16-18): Bóg uczynił je swoimi umiłowanymi i obdarował je hojnie.
Tutaj nędzarzom nie jest łatwo wejść do Kościoła. Wszystko, co potrzebne do chrztu, kosztuje. Jesteśmy wdzięczni ludziom, którzy pamiętając o naszej misji, pamiętają i o potrzebach ewangelizacji. Dzięki pomocy naszych dobroczyńców, mogłyśmy przygotować Nadię i Elvianę także pod względem stroju, a nawet wyprawić im i ich najbliższym małe przyjęcie. Slużyć ubogim, zaprosić ich na ucztę i widzieć, jak może pierwszy raz w życiu poczują się chciani i kochani – nie mogłam sobie wymarzyć lepszego wejścia w Wielki Tydzień.









