RSS

Archiwa miesięczne: Lipiec 2017

Co je walizkę?

Za dwa dni lecimy do Stanów na kapitułę prowincjalną. Czas zacząć się pakować, więc poszłam do naszego składziku po walizkę. W świetle dziennym najpierw myślałam, że coś na nią zrobiło kupkę i w tym zalęgły sie jakieś larwy. 


Ale po dokładniejszej lustracji, okazało się, że to wcale nie larwy i że nie jedzą kupki! ONE JEDZĄ WALIZKĘ!!!
Co je walizkę, o której myślałam, że jest plastikowa?! 

TERMITY.

Już wiedziałyśmy, że walizka, która okazała się zrobiona z płyty pilśniowej, to tylko zły sygnał: termity nie żyją w małych grupkach i nie lądują w środku składziku tylko na jednej walizce. Znalezienie jednego żerowiska oznacza, że w pobliżu istnieją kolejne. Walizka to tylko „dom filialny” większej „prowincji”. Z duszą na ramieniu zaczęłyśmy wyjmować rzeczy ze składzika. Najpierw znalazłyśmy korytarze, które termity budują, by wędrować nienarażone na niebezpieczeństwa z zewnątrz:



Przeczytałam, że te szkodniki mają cienką skórę, więc do życia potrzeba im stałej wilgotności i ciemności. Dlatego drążą tunele albo obudowują swoje drogi. Obrzydliwe małe paskudy, ale trzeba przyznać, że zaimponowały mi tą cicha robotą, którą wykonywały po kryjomu pewnie już od jakiegos czasu! TYLKO DLACZEGO U NAS W DOMU???!!!

Zaczęłyśmy szukać kolejnych „filii”. Znalazłyśmy dziury w drewnie i więcej korytarzy. Zdałyśmy sobie sprawę, że to nie wizyta towarzyska – to inwazja obliczona na wrogie przejęcie. Stanęłyśmy więc do walki o nasz dom. Zadzwoniłyśmy po posiłki – naszego kierowcę, Fritza. Składzik budowany był jako toalety – z drewnianymi boksami. Trzeba je rozebrać. Termity były wszędzie: wszystkie ścianki poniszczone. Wiele rzeczy, które tam przechowywałyśmy – pogryzione. Kiedy już nie było ścian, poprosiłyśmy Fritza, aby usunął też dwie toalety. Kiedy to robił, z jednej rury wytrysnęła woda i pomieszczenie zostalo zalane. Zatkałyśmy dziurę szmatami, wezwałyśmy miejscowego „złotą rączkę” i wyłaczyłyśmy wodę, choć szybko okazało się, że to, co wylało się na mieszkanie, to resztka: w cysternie nie ma już wody. Nawet po włączeniu nie będzie się w czym umyć. 

Pracowaliśmy do późna. Bola mnie wszystkie kości. I nie ma się w czym wykąpać…

Tydzień temu walczyłyśmy z osami: dzieci znalazły kilka gniazd na naszym terenie. Jedno u nas w domu. Ciągle nie ma prądu, teraz definitywnie skończyła się woda. Osy i termity – plaga robactwa… Jeśli uznać, że termity robią to samo, co szarańcza, to widziałyśmy i doświadczyłyśmy tu już wszystkich plag egipskich…









 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 14/07/2017 w Uncategorized

 

Ukojenie dla dusz

Zaraz po napisaniu poprzedniego bloga, słuchałam homilii ks. Dziurzyńskiego do dzisiejszej ewangelii, w której pyta: jakie jarzmo dotyka cię w tym momencie twojego życia? Byliby tacy (ja 😉 ), którzy by odpowiedzieli, że znużenie upałem. Na te wszystkie nasze ciężary Bóg daje odpowiedź: obiecuje radość właśnie tym, którzy są utrudzeni i obciążeni. „Ufajmy więc!” – mówi ks. Dziurzyński.

Jezus wysławia Boga w dzisiejszej modlitwie za to, że istnieją ludzie, którzy w prostocie przyjmują życie takim, jakie jest, i błogosławią Pana za to, co jest im dane. Bo prostota polega na tym właśnie, aby we wszystkim widzieć dar. W postawie prostoty przychodzi prawdziwy pokój do serca. Chcę się właśnia tak nawracać: by mieć proste serce i umieć błogosławić Boga za życie, takie, jakie ono jest. Wtedy jarzmo stanie się lekkie.
Mt 11,25-30:

W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 09/07/2017 w Uncategorized

 

Upał

Przez ostatnie dwa miesiące właściwie nie ma prądu. Ludzie mowią, że burza zniszczyła instalacje w mieście. Nie wiemy, czy to prawda, bo i wcześniej nie było dobrze. Nowy prezydent obiecał Haiti prąd. Ale wybory się skończyły i jest tylko gorzej. Co jakiś czas (nigdy nie wiadomo, kiedy) włączą prąd na godzinę lub dwie – nie zdążą się nawet naładować nasze inwertery. Oszczędzamy więc na wszystkim: staramy się nie otwierać lodówki, żeby zachowała chłód jak najdłużej, często nie mamy wody, bo nie ma jak napompować do zbiornika na dachu (więc nie ma wody w toalecie ani do mycia). Gdybyśmy nawet przegapiły chwilę włączenia prądu, od razu schodzi się cała nasza młodzież podładować telefony – to jest dla nas sygnał: jest prąd! 

Lato tu jest naprawdę trudne. Upał w połączeniu z wilgocią – nie do zniesienia. Noc nie przynosi ulgi: spróbujcie przyłożyć spoconą głowę do poduszki… Z upału atakują nas też choroby jelit. Ale nie narzekamy: ludzie na Haiti radzą sobie w tych warunkach – my też możemy.

Poniżej zdjęcie termometru dziś przed wschodem słońca:

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 09/07/2017 w Uncategorized

 

Pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając

W ewangelii Łukasza jest fragment o rozdawaniu pieniędzy: „Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie! Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać” (Łk 6, 31-34). 

Do naszej codziennej modlitwy porannej wprowadziłyśmy prośbę o dar rozeznawania. Wiemy, że rozdawanie nie zaspokaja potrzeb tych ludzi. Nauczyłyśmy się, że ze względu na godność ludzi, nie można dawać pieniędzy „za nic”. Wiele razy widziałyśmy też, że dawanie pieniędzy nie pomaga. Przeciwnie: im więcej ktoś bierze, tym bardziej jego potrzeby się mnożą. Codziennie po kilka osób przychodzi prosić nas o wsparcie. Komu dać, a komu odmówić? Skąd wiadomo, komu pieniądze pomogą, a komu zaszkodzą? W dodatku my same tych pieniędzy nie mamy i nie chcemy stwarzać wrażenia, że jest inaczej. Ani to dla nas bezpieczne, ani dobre dla tych ludzi. Czasem jednak trudno odprawić kogoś, o kim wiemy, że naprawdę nie ma na leki albo na pochowanie swoich umarłych. 

Wczoraj przyszła do nas Nadia. Znamy ją. To ona kiedyś rodziła dziecko w domu, bez żadnej pomocy. Nie wiedziała nawet, że trzeba dziecku zawiązać pępowinę (pisałam o tym wcześniej). Wczoraj przyszła prosić o pieniądze na pogrzeb siostry. Sprawdziłyśmy: rzeczywiście jej siostra długo chorowała na jakąś nie do końca zdiagnozowaną chorobę. Rodzina żyje w nędzy. Dawać czy nie dawać? Z jednej strony widzimy, że przez taką pomoc Haiti może nigdy nie stanąć na własnych nogach. Nie tylko dlatego, że ma skorumpowany, niedbający o ludzi rząd. Ale również dlatego, że z pomocy żyje się łatwiej niż z pracy. Z drugiej: jak odmówić kilku groszy komuś, kto jest głodny, chory albo nie ma jak pochować bliskich?

Przyjdź, Duchu Swięty!

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 08/07/2017 w Uncategorized

 

Eric – kolejne projekty

Przez ostatni tydzień po raz drugi gościłyśmy Erica Moynera z Florydy. To pilot jednej z amerykańskich linii lotniczych, o którym już kiedyś pisałam. Tym razem… przyleciał do Jacmel samolotem! Okazuje się, że trasę z Port-au-Prince, którą my pokonujemy samochodem przez góry w ciągu trzech-czterech godzin, można pokonać… w dziesięć minut lotu! Oczywiście to dla nas zbyt drogi sposób podróżowania, ale kto wie: może kiedyś? Eric obiecał poznać nas z pilotem, który lata na trasie między Port-au-Prince a Jacmel i ma „w miarę bezpieczny” samolocik i umiejętności pilotażu, które Eric ocenił jako „bezpieczne”. 

Eric to mądry człowiek o wielkiej wierze. Jesteśmy zbudowane jego gotowością do służenia innym. Zostawia w Stanach rodzinę, bierze wolne w pracy i przylatuje na Haiti, żeby dzielić się swoją wiedzą. Od jakiegoś czasu uczy personel naszej mobilnej przychodni obsługi programów komputerowych, dokumentujących działania medyczne i zaopatrzenie apteki. Sam jest autorem jednego z nich. Tym razem nasi lekarze i pielęgniarki uczyli się, jak aktualizować dane. Była też okazja wyjaśnić problemy, które pojawiły się przez ostatnie tygodnie. W szkoleniu uczestniczyła też Annette, pielęgniarka zatrudniona w punkcie medycznym, który amerykańska parafia Erica utrzymuje w okolicach Jacmel.

Drugim powodem wizyty Erica była niespodzianka dla nas: dostałyśmy od niego program komputerowy do nauki dla młodzieży i dzieci. Już spotkalyśmy się z nastolatkami, którzy potem bedą pracować tym programem z młodszymi. Dziękujemy, Eric! 


 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 02/07/2017 w Uncategorized

 

Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan (Ps 34, 9)

Nasze dzieci pierwszokomunijne miały swój Biały Tydzień. Zakończyliśmy w sobotni wieczór uroczystą Eucharystią. Śpiewał nasz chór. Jesteśmy Bogu wdzięczne za to, że kolejna grupa dzieci mogła świętować Pierwszą Komunię św. dzięki dobrym ludziom, którzy wspomagają naszą misję.


 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 02/07/2017 w Uncategorized