Archiwa miesięczne: Grudzień 2013
2013 – podsumowanie bloga
The WordPress.com, portal, na którym prowadzimy naszego bloga, przygotował dla nas podsumowanie roku 2013. Jeśli chcecie obejrzeć całość (tylko po angielsku, niestety) zapraszam na stronę:
https://siostryfelicjankihaiti.wordpress.com/2013/annual-report/
W skrócie brzmi to tak:
Słynny budynek Opera House w Sydney w Australii może pomieścić 2 700 osób. Nasz blog w ciągu 2013 roku był czytany 9 200 razy. To znaczy, że trzy razy napełnilibyśmy Opera House w Sydney!
W 2013 r. zamieściłyśmy z s. Marilyn 791 zdjęć w 174 wpisach (razem z rokiem 2012 daje to 256 postów)! Aż trudno uwierzyć, że chciało się Wam to wszystko czytać i oglądać!
Dziękujemy, że nam towarzyszycie w dobrych i trudnych chwilach. Modlimy się za was z wdzięcznością. Szczęśliwego Nowego Roku!!!
VIM (Wolontariusze dla Misji)
26 grudnia o 6 rano wyruszyłyśmy do Port-au-Prince, aby odebrać z lotniska Siostrę Honoratę i trzy studentki Kolegium Felicjańskiego z Lodi. Shana, Kristen i Kaitlin rozpoczęły swój wolontariat na rzecz misji: uczą angielskiego nasze dzieciaki.
My przygotowałyśmy dla nich modlitwę i refleksję, by ich czas na misji był również duchowym przeżyciem. Rozpoczęłyśmy dzień od refleksji nad Słowem Bozym i wartościami cenionymi przez św. Franciszka. Dziś był to „szacunek”. Podczas kolacji dzieliłyśmy się doświadczeniami z minionego dnia.
Na nastepne dni zaplanowałyśmy wizytę naszych gości w jednej z tutajeszych rodzin, by studentki zobaczyły „prawdziwe Haiti”, z jego biedą, niesprawiedliwością i w jakimś sensie beznadzieją, ale także by dotknęły siły i godności, która jest w tych ludziach. Oczywiście zamierzamy pokazać naszym wolontariuszkom całe Jacmel, nie zabraknie czasu na tutejsze targowisko i inne miejsca, w których tętni życie, ale i na wypoczynek nad morzem. Tylu dobrych ludzi, niosących pomoc Haitańczykom, przewija się przez nasz dom! Tylu jest w tę misję zaangażowanych na odległość! Tylu się za nas modli! Wyraźnie już widać, że nie jest to tylko misja dwóch siostr felicjanek i jestem za to Bogu bardzo wdzięczna!
„…bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli…” 1J 1,2-3
W dzień Bożego Narodzenia nasza kaplica zamieniła się w grotę betlejemską. Przez cały dzień przychodziły nasze (i wcześniej nam nieznane) dzieciaki i młodzież. Szłyśmy z nimi adorować Dzieciatko Jezus. Każdej grupce głosiłyśmy Dobrą Nowinę o narodzeniu Jezusa, który przyszedł i zmieszkał z nami. Potem śpiewaliśmy kolędę, a nasi goście kolejno podchodzili do żłóbka i oddawali pokłon Jezusowi. Niektóre dzieciaki były bardzo biednie ubrane i brudne – myślałyśmy o pasterzach, którzy przyszli do Jezusa prosto od swoich stad. To ci brudni biedacy właśnie byli zdolni dostrzec narodziny Boga, to właśnie oni mieli otwartość i wiarę, by w ubostwie stajenki zobaczyć miłość Boga. Bogaci i pięknie ubrani byli zbyt zajęci sobą…
Po adoracji każdy z gości otrzymywał dar. Dla naszych dzieciaków od dawna przygotowałyśmy paczki, ale również ci, którzy przyszli niespodziewanie, dostali drobne zabawki i cukierki. Cieszyłyśmy się, że mamy dodatkowy karton łakoci, Opatrzność Boża czuwała nad nami i w tej sytuacji.
Następnie wszyscy uczestniczyli w obfitym obiedzie przygotowany przez „nasze” panie (kucharkę, którą zatrudniamy, by gotowała naszym dzieciakom i sąsiadki). My upiekłyśmy ciastka. Radości było wiele. Czułam, że było to najbardziej sensowne Boże Narodzenie w moim życiu.
Następny kontener ze Stanów – przygotowania
Bez naszych przyjaciół z różnych miejsc na świecie nie byłybyśmy w stanie robić tego, co robimy. S. Honorata w New Jersey zebrała grupkę polskich przyjaciół, którzy pomogli jej zapakować rzeczy do nowego kontenera. Phil Vaz, który pracuje u Sióstr w Lodi, zawiózł je do portu, skąd za jakiś czas wypłyną na Haiti. Dziekujemy!