RSS

Archiwa miesięczne: Listopad 2012

Lekarze, którzy czynią ten świat lepszym…

Jak wiecie, przygotowując się do naszej misji w Jacmel, przez ostatnie dwa miesiące mieszkamy u Yvona w Port-au-Prince. Ten dom jest przystosowany do przyjmowania gości. Ivon połowę życia spędza w Stanach, gdzie ma liczne kontakty i gdzie organizuje pomoc dla Haiti. Dlatego bardzo często przyjeżdżają potem do jego haitańskiego domu bardzo ciekawi ludzie. W tym tygodniu przebywa tutaj pięcioro lekarzy z Nowego Jorku z międzynarodowej organizacji pomocowej zreszającej ortopedów. Wśród nich jest dr Ron Israelski, szef tej organizacji. Ron jest Żydem. Jego rodzice przeżyli Holocaust, ale reszta rodziny zginęła w obozie koncentracyjnym. Powiedział mi, że jak wielu ludzi z jego historią ma poczucie długu wobec życia i wobec tych, którzy w czasie okupacji hitlerowskiej zostali zamęczeni. Ten dług spłaca ogromną pasją, z którą wykonuje swój zawód i pomaga innym. Swoją misję realizuje także tutaj na Haiti, czyniąc wiele dobra. Kilka razy w roku przylatuje tu na kilka dni, przywozi swoich przyjaciół lekarzy i w General Hospital w centrum Port-au-Prince operują tak wielu pacjentów, jak tylko się da. Szkolą też tutejszych lekarzy. Wszystko robią bez wynagrodzenia, poświęcając na to własne środki (za przylot i za życie tutaj płacąc z własnej kieszeni). Między innymi dzięki temu, szpital w którym pracują, może przyjmować najuboższych. Organizacja doktora Israelskiego dostarcza też sprzęt medyczny dla Haiti. Poniżej link do krótkiego filmu na youtube, pokazującego pracę doktora Israelskiego (jeśli nie da się uruchomić z tej strony – skopiuj link do swojego paska adresów i enter):

http://m.youtube.com/#/watch?v=hX7OVHmtbaw&desktop_uri=%2Fwatch%3Fv%3DhX7OVHmtbaw&gl=PL

Wczoraj Doktor poprosił naszego gospodarza o przygotowanie w naszym domu przyjęcia, na które zaprosił haitańskich lekarzy stażystów z General Hospital. Razem było 20 lekarzy. Za spotkanie zapłacił oczywiście doktor Israelski. Z radością uczestniczyłyśmy najpierw w przygotowaniach, a potem w rozmowach i wymianie doświadczeń na temat życia na Haiti. Lekarze oczywiście dyskutowali w większości o sprawach ortopedycznych. I tak pierwszy raz wzięłam udział w międzynarodowym konsylium lekarskim! 😉 Teraz mogę być spokojna na wypadek wypadku: poznałam piętnastu haitańskich ortopedów – w razie czego poskładają mnie z kawałków 🙂 Omawiając skomplikowane złamania kości lekarze zajadali się przepysznymi haitańskimi potrawami (ciemny ryż, kurczak i kozioł po haitańsku) przygotowanymi przez Claudette (kucharkę w domu Ivona) i jej pomocników. My też się zajadałyśmy. Ja starałam się omijać kości 😉

20121128-221427.jpg

20121128-221559.jpg

20121128-221625.jpg

20121128-221637.jpg

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 28/11/2012 w Uncategorized

 

Przygotowania do założenia nowej felicjańskiej misji w Jacmel

Dziękujemy Panu, bo jest dobry… Nowa felicjańska misja na Haiti powstanie w grudniu w Jacmel. Jesteśmy w trakcie przygotowywania kontenera, który będzie wysłany statkiem z New Jersey do Jacmel. W zwiazku z tym, tych wszystkich, którzy chcą uczestniczyć w naszym adwentowym projekcie, chcemy poinformować, że jest możliwość przesłania paczek do Lodi, a my załadujemy je do kontenera. Ważne jest, aby paczki dotarły do Lodi przed 15 grudnia. Podaję tę informację także w j. polskim, ponieważ wiemy, że są osoby, które chcą wesprzeć tę misję. Adres, na który można przesyłać paczki do Lodi: Sister Inga Borko, 260 South Main Street, Lodi, New Jersey 07644

20121126-124153.jpg

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 26/11/2012 w Uncategorized

 

Wigilia Uroczystości Chrystusa Króla

Dziś, w wigilię Uroczystości Chrystusa Króla, znów miałyśmy okazję uczestniczyć w Eucharystii z zaprzyjaźnionymi już wspòlnotami neokatechumenalnymi. Pełne potęgi Słowo: „Jezus Chrystus jest […] Władcą królów ziemi. Tym, który nas miłuje i który przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów”! Jedyny Władca, który podziela nędzę swoich ludzi, nie uciska, ale miłuje. Z nikim nie walczy, nie niewoli, ale uwalnia, nie odbiera życia, ale je daje…

Siostra Marilyn grała razem z kantorami. Robiła to po raz pierwszy, a niektórzy mówili, że radziła sobie, jakby grała z nimi przez wiele lat!

20121124-213523.jpg

20121124-213646.jpg

20121124-213724.jpg

20121124-215355.jpg

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 24/11/2012 w Uncategorized

 

Dzień Dziękczynienia

„Dziękujmy Panu, bo jest dobry…” Ps 118,1

Jak już pisałam wcześniej – na uroczystą kolację Thanksgiving zostałyśmy zaproszone przez zaprzyjaźnione siostry ze Zgromadzenia Sisters of Charity. Pojechałyśmy więc do ich domu, zabierając ze sobą upieczony przez nas na tę uroczystość chleb i zdobyczną polską kiełbasę – jakże by inaczej – z indyka. Powitały nas siostry Dianne, Janet i Elizabeth. I znowu miałyśmy okazję stać się częścią międzynarodowej społeczności: Amerykanki, Haitańczycy i Polka (Siostry zaprosiły też do stołu swoich haitańskich przyjaciół i współpracowników). Jak bardzo Kościół jest rzeczywistością uniwersalną! Kiedy spotykasz ludzi innej kultury, ale możesz z nimi składać dzięki temu samemu Bogu za obfitość Jego błogosławieństw w minionym roku, czujesz się wśród swoich.

Kolacja – na tyle, na ile było to tu możliwe – była tradycyjną kolacją amerykańską, którą je się w Stanach z okazji Thanksgiving. Przede wszystkim głównym daniem był indyk. Bez indyka nie ma Thanksgiving. Tutaj Siostry przygotowały go na sposób haitański (zdjęcie pokazuje ciemne kawałki indyczego mięsa).

Po obiedzie, gdy inni goście opuścili dom, spędziłyśmy bardzo miły czas z Siostrami na werandzie, dzieląc się przez kilka godzin naszymi misjonarskm doświadczeniem na Haiti. Potem poszłyśmy do kaplicy na wspólne nieszpory – to też cenny dar modlić się w większej wspólnocie. Po nieszporach jeszcze raz zasiadłyśmy do stołu. Tym razem głównym daniem była polska kiełbasa z indyka, która przyniosłyśmy ze sobą. Cały wieczór odbywał się w ciemności, tylko przy świetle z latarek – na Haiti bardzo często nie ma prądu. Przydają się lampki na baterie, latarki, świece – wszystko, co nie potrzebuje elektryczności. Po tym miłym popołudniu i wieczorze, chociaż z braku prądu nie działał wiatrak i nic nie chroniło przed upałem, spałam świetnie!

To był piękny dzień, kiedy starałam się mieć w sercu tylko wdzięczność za wszystko, co mi Pan daje. Myślałam ciepło przede wszystkim o Was, moi Przyjaciele!

20121123-134450.jpg

20121123-134540.jpg

20121123-134632.jpg

20121123-134356.jpg

20121123-134838.jpg

20121123-135159.jpg

20121123-135259.jpg

20121123-135429.jpg

20121123-135457.jpg

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 23/11/2012 w Uncategorized

 

Wielbi dusza moja Pana!

Dziś w Stanach Zjednoczonych jeden z najważniejszych dni w roku: Thanksgiving – święto wdzięczności Bogu i ludziom. Pierwsi chrześcijańscy osadnicy w Ameryce, po jednej z ciężkich zim, w czasie której wielu zmarło z powodu zimna, chorób i głodu, doświadczyli bezinteresownej pomocy od mieszkających w okolicy Indian. Za tę pomoc, a także kiedy latem zebrali obfite plony, które dały im nadzieję na lepszą przyszłość, z wdzięczności Bogu postanowili co roku obchodzić jesienią Dzień Dziękczynienia.

Z s. Marilyn zostałyśmy zaproszone do świętowania tego dnia z zaprzyjaźnionymi siostrami z innego Zgromadzenia, więc dzisiejszą uroczystą kolację i noc spędzimy poza domem. Z okazji Thanksgiving już teraz chcę Wam wszyscy, moi Drodzy Przyjaciele, wyrazić wdzięczność za wszelkie dowody pamięci i życzliwości, których od Was mam mnóstwo. A Najlepszemu Bogu dziękować za Was i wszystko, czym mnie obdarza. „Wielbi dusza moja Pana!”

20121122-123233.jpg

 
2 Komentarze

Opublikował/a w dniu 22/11/2012 w Uncategorized

 

Jezi, pitit David la, pitye pou mwen. Lik 18,38

Jaka to radość w końcu móc wypowiedzieć i zrozumieć po kreolsku tę piękna modlitwę: „Jezusie, Synu Dawida, zmiłuj się nade mną”!

20121119-212202.jpg

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 19/11/2012 w Uncategorized

 

Pora deszczowa na Haiti

Na Haiti mamy porę deszczową dwa razy w roku. Teraz trwa jej jesienna odsłona. Ale chociaż pada prawie każdego dnia, nie rezygnujemy z naszych spacerów, szczególnie po godzinach nauki języka kreolskiego. Uczymy się tu doceniać małe udogodnienia: bondye mesi pou parapil a 🙂 Dzięki Bogu za parasol!

20121119-210939.jpg

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 19/11/2012 w Uncategorized

 

Gramy w tenisa?

Naprawdę myślicie, że tutaj na Haiti mamy czas (i ochotę w tym upale 😉 na grę w tenisa? Absolima pa! (Oczywiście, nie!) Na zdjęciu bardzo użyteczny sprzęt do pozbywania się komarów ze ścian, ubrań i innych powierzchni. Prawdziwy cud techniki! 🙂 Działa na baterie: po zbliżeniu rakietki do komara słyszy się trzask i malutki płomyczek pożera skrzydlatego krwiopijcę. Potrzeba matką wynalazku! Tu na serio trwa walka o byt: albo my, albo one! 😉

20121119-210115.jpg

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 19/11/2012 w Uncategorized

 

Uczestniczymy w Eucharystii ze wspólnotą Drogi Neokatechumenalnej

W niedzielę 18 listopada zostałyśmy zaproszone przez naszego nowego znajomego, Cloberta, na Eucharystię we wspólnocie neokatechumenalnej. Było to bardzo radosne świętowanie! Wszyscy pięknie ubrani. Mimo niewyobrażalnego upału, ci ludzie zawsze, także na Eucharystię w parafii, wkładają najlepsze ubranie, jak na najważniejsze wydarzenie swojego życia. Szkoda, że gdzie indziej w świecie ten zwyczaj okazywania radości i czci Bogu zanika. Również oprawa muzyczna liturgii nam zaimponowała, co trochę widać na zdjęciach. Mamy nadzieję, że niedługo znowu będzie nam dane modlić się z nimi i dzielić zapał do nowej ewangelizacji!

20121119-203603.jpg

20121119-203535.jpg

20121119-203620.jpg

20121119-203930.jpg

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 19/11/2012 w Uncategorized

 

Felicjanki już wkrótce w Jacmel

W piatek 16. listopada nasi przyjaciele zawieźli nas do Jackmel, gdzie – jak mówią wszystkie znaki na niebie i na ziemi – będziemy pracować. Jackmel leży na południe od Port-au-Prince i wiedzie tam całkiem niezła droga. Asfalt położyli wiele lat temu Francuzi. Niestety – jak to bywa na Haiti – dziś na tym asfalcie leżą kamienie, które osunęły się z gór, więc mimo wszystko podróż nie jest łatwa. Spotkałyśmy się tam z biskupem diecezji Jackmel – bp Launay Saturne (na zdjęciach w białej koszuli z długim rękawem), aby omówić sprawy zwiazane z naszym przyjazdem. Po spotkaniu Biskup pokazał nam różne miejsca, możliwości naszego przyszłego zamieszkania i apostolatu. Jednym z tych miejsc była najmłodsza, mająca tylko jeden rok, najuboższa parafia w diecezji. Parafia św. Yves nie ma kościoła ani żadnego innego budynku. Liturgia jest sprawowana w prowizorycznym namiocie z folii, a proboszcz mieszka w wypożyczonym malutkim domku. Oczami wyobraźni zobaczyłam tu wiele możliwości dla naszej posługi…

Biskup pokazał nam też grunt należący do diecezji, gdzie Fundacja Polska-Haiti wkrótce rozpocznie budowę szkoły. Wielką radość sprawiła mi wiadomość, że Polacy są tak hojni i pamiętają o ludziach w potrzebie, nawet tak bardzo od nich oddalonych.

W drodze powrotnej Yvon spotkał się z przyjacielem, który jest właścicielem plantacji papai. Pierwszy raz w życiu widziałam tak wielkie owoce papai! W dodatku rosną na drzewach, a nie w supermarkecie! 😉 Nie jemy tu za dużo owoców, a jeśli już – to dosyć monotonnie, więc papaja wydała mi się przepyszna!

W drodze powrotnej do Port-au-Prince spotkaliśmy młodzież, która wychodziła właśnie ze szkoły. Ich trasa do domu ma około 8 kilometrów, w dodatku pod górkę i w ciemności. Joseph, brat Ivona, który siedział za kierownicą, ma popularny tutaj zwyczaj podwożenia ludzi. Tak też zrobił i tym razem. Dziewiątka młodych ludzi wskoczyła na samochód (jechaliśmy pick-upem) i wyruszyliśmy. Po chwili lunęło jak z cebra. Wszystkie dzieciaki oczywiście były przemoczone do suchej nitki, ale i tak wdzięczne i zadowolone, bo w domu były nieporównanie szybciej niż normalnie.

20121117-211558.jpg

20121117-211626.jpg

20121117-211658.jpg

20121117-211818.jpg

20121117-211937.jpg

20121117-212049.jpg

20121117-212147.jpg

20121117-212224.jpg

20121117-212240.jpg

20121117-212309.jpg

20121117-212353.jpg

20121117-212420.jpg

20121117-212514.jpg

 
3 Komentarze

Opublikował/a w dniu 17/11/2012 w Uncategorized