Położona na terenie, na którym mieszkamy, szkoła św. Judy (młodsze klasy szkoły podstawowej) od początku tego roku szkolnego została przeniesiona w nowe miejsce – lepiej przystosowane dla potrzeb edukacji na Haiti: na większym terenie, z klasami jaśniejszymi i bardziej przewiewnymi. Za hałasem oczywiście nie będziemy tęsknić, ale za dzieciakami przychodzącymi do nas w czasie przerw – bardzo! Na zdjęciach nowe klasy przygotowywane przez nauczycieli na zbliżający sie poczatek roku szkolnego.
Archiwa miesięczne: Wrzesień 2013
S. Angela cieszy się spotkaniem z Siostrami św. Józefa z Cluny
Podczas swojego już prawie miesięcznego pobytu na Haiti Siostra Angela miała okazję odwiedzić Siostry św. Józefa z Cluny, z którymi pracowała podczas jej poprzednich pobytów na Haiti (jako pielęgniarka przyjeżdzała już tutaj kilkukrotnie, mieszkała z nimi i pracowała, ponieważ siostry prowadzą szpitalik). Radość była obustronna – widać, że s. Angela robiła tu dobrą robotę i wyrobiła przy okazji dobrą markę felicjankom, stawiając nam wysoko poprzeczkę!)
Przygotowania do rozpoczęcia roku szkolnego
Na Haiti rok szkolny rozpoczyna się 1 października. W naszym kontenerze miałyśmy jeszcze trochę przyborów szkolnych, które teraz bardzo się przydały. Rozdałyśmy je dzieciom i młodzieży. Siostry Janet i Angela były wielką pomocą (zreszta jak przez cały ten miesiac: wyobrażacie sobie, że pstatnio CODZIENNIE robiły nam pranie ręcznie, bo ostatnio prawie w ogóle już nie ma prądu?!).
(s.Inga:) W drodze na Haiti…
Czekam na samolot Miami–>Port-au-Prince. Od jakiegoś czasu nie mamy już możliwości bezpośrednich lotów z Newark na Haiti. Zlikwidowane, bo pewnie się nie opłacały liniom lotniczym. Czytam ksiażkę „Brat Albert” biskupa Grzegorza Rysia. Bardzo lubię go słuchać i czytać. Zwykle tylko śledzę, co tylko się da znaleźć w Internecie, ale teraz mam aż 4 jego książki zakupione w Krakowie. Czytam o tym, że Franciszek nazywał życie swoich braci drogą. „Żądał od swych synów, by trzymali się prawa pielgrzymów: zbierania się pod cudzym dachem, podróżowania pokojowo, tęsknoty do ojczyzny” (s.100). Jakoś to wezwanie odzwierciedla się też w moim życiu. Wciąż jestem w ruchu, wciąż pod cudzym dachem, gdzie – jak pisze bp Ryś – „trzeba prosić o wszystko, być wdzięcznym za wszystko, i gdzie przyjęcie wcale nie jest oczywiste”. Próbuję podróżować jak Franciszek, ale tęsknić też mi się zdarza. Staram się jednak pamiętać, gdzie i po co w swoim życiu pielgrzymuję…
Biskup pyta dalej: „Kto jest bezpieczny w drodze? Ten kto ma, czy ten kto nie ma?” Wiem, że ten kto nie ma, a ja wciaż jeżdżę obładowana… Dobre jest chociaż to, że nie wiozę dla siebie… Następnym razem już napiszę z Haiti. „Si Bondye vle…” – „jeśli Bóg pozwoli….”.
(s.Inga:) Do zobaczenia!
Wracam dziś do Stanów, w piątek na Haiti. Polska żegna mnie deszczem… Smutno odlatywać, ale mam w sercu ogromną wdzięczność za wszystkie spotkania, które tu Pan dla mnie przygotował… Dziękuję Wam wszystkim, Siostry, Przyjaciele i Rodzino… Zobaczyłam, że dalej mam miejsce w Waszych sercach… Bardzo tej świadomosci potrzebowałam. Modlę się za Was i Wy módlcie się za mnie. Do zobaczenia!
(s.Inga:) „Niech wam nie będzie obojętna żadna nędza…”
Sobota, drugi dzień spotkania Komisji Sprawiedliwosci i Pokoju, na które przyjechałam do Krakowa, poświęcony był na modlitwę. Słuchałyśmy konferencji, modliłyśmy się wspólnie i indywidualnie, dzieliłyśmy się tym, co do nas mówi Pan. Uczymy się tutaj, że ważne jest nie tylko nakarmić głodnego, ale także stawiać pytania, dlaczego on jest głodny. Dochodzić do przyczyn nędzy, aby jej zapobiegać, a nie tylko doraźnie zaradzać. W tym kontekście niepokoi mnie sytuacja naszych gospodarzy na Haiti. Kiedy siostry tam pojechały, usłyszały, że przez okres letni nie otrzymywali od swojego pracodawcy żadnego wynagrodzenia za pracę. Nas nie było, więc nie mogli korzystać z żywności, którą przygotowujemy dla naszych uczniów. Dla nich oznaczało to dosłownie głód. Modlę się dziś o madrość, abyśmy wiedziały, co mamy uczynić w tej sytuacji poza nakarmieniem tej rodziny. Korzystajac z tego, że jesteśmy w Krakowie, poszłam do celi naszej Założycielki, M. Angeli, aby ją o to zapytać. Odpowiedź była jasna: ” Niech wam nie będzie obojętna żadna nędza, ani materialna, ani moralna”. Dziękuję, Matko…
Poniżej zdjęcie z celi bł. M. Angeli
(s.Marilyn:) Modlimy się o pokój w Syrii
Papież Franciszek potępił użycie broni chemicznej w Syrii. Świat Zachodni wini za tę zbrodnię syryjski rząd i rozważa w odpowiedzi użycie siły przeciwko reżimowi z Damaszku. Papież mówi jednak: „Nigdy więcej wojny!”.
Franciszek wzywa katolików, ludzi innych wyznań i wszystkich ludzi dobrej woli do modlitwy o pokój w Syrii i zaangażowania na różne sposoby w rozwiązanie tego konfliktu.
Przygotowałyśmy więc w naszym domu godzinną adorację w tej intencji. Po pierwszych dziesięciu minutach wyłączono nam prad. Siedziałyśmy w ciemności, łącząc się z cierpiącymi w Syrii i wszędzie tam, gdzie trwa wojna i prześladowanie.
Papież Franciszek:
„Zachęcam, by nadal się modlić, żeby natychmiast ustała przemoc i zniszczenie w Syrii i aby pracowano z odnowionym zaangażowaniem na rzecz sprawiedliwego rozwiązania bratobójczego konfliktu. Módlmy się także za inne kraje Bliskiego Wschodu, szczególnie za Liban, aby odnalazł upragnioną stabilizację i nadal był wzorem współistnienia; za Irak, aby fanatyczna przemoc ustąpiła miejsca pojednaniu; i za proces pokojowy między Izraelczykami a Palestyńczykami, aby postępował zdecydowanie i odważnie. Módlmy się za Egipt, aby wszyscy Egipcjanie, muzułmanie i chrześcijanie zaangażowali się we wspólne budowanie społeczeństwa dla dobra całej ludności” (eKai)
(s.Marilyn:) Pośrodku protestu!
Kiedy dziś jechałyśmy na targ, znalazłyśmy się w środku manifestacji. Studenci prawa demonstrowali żądając odwołania dyrektora studiów. Demonstracja była na szczęście pokojowa, ale i tak musiałyśmy czekać, aż tłum nas przepuści. Módlmy się o pokój serc tutaj i by haitańskie szkoły mogły kształcić dobrych specjalistów…
(s.Marilyn:) „Byłem głodny […], byłem przychodniem, a przyjęliście mnie…” Mt 25,35
Dziś s. Angela pełniła naszą misję obecności wśród głodnych i chorych. S. Angela jest pielęgniarką, opatrywała więc rany i otwierała nasze drzwi i dom dla głodnych.
My z s.Janet naprawiałyśmy szkody ostatnio wyrządzone przez wiatry i deszcz. Trzeba było w końcu wymienić plastikową zasłonkę chroniącą nas od zachodu przed deszczem, wiatrem i słońcem.