Już od kilku dni jest z nami Toni A Russo. Toni należy do rodziny felicjańskiej, z zawodu jest prawnikiem i w Stanach wspiera ogromnie naszą misję. Tutaj mówi, że Pan Bóg otwiera jej oczy na zupełnie inną rzeczywistość niż ta jej znana…
Archiwa miesięczne: Wrzesień 2016
Wielkie rzeczy uczynił Wszechmocny
Wielbi dusza moja Pana,
i raduje się duch mój w Bogu, moim zbawcy […]
Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.
Święte jest Jego imię (Łk 1, 46-49)
Dzisiaj, 13 września, świętujemy czwartą rocznicę otwarcia misji felicjanek na Haiti. Jesteśmy wdzięczne Bogu za otwarcie tej drogi, by Jego imię było chwalone również w taki sposób. Dziękujemy też Wam wszystkim, którzy tę drogę z nami dzielicie!
Siostra Abba
Siostra Abba ze Zgromadzenia Misjonarek Miłości, która była przełożona we wspólnocie kalkutanek w Jacmel w tym czasie, kiedy powstawała nasza felicjańska misja, odeszła do domu Pana. Siostra Abba pochodziła z Indii. W młodości mieszkała i pracowała z Matką Teresą w Kalkucie. Ze swoimi siostrami doczekała kanonizacji Matki Teresy i Pan postanowił, że to już wszystko, co dla niej przygotował „po tej stronie”.
Bardzo ją polubiłyśmy: zarażała swoja radością, poczuciem humoru i dobrocią. Pomogła nam ogromnie w pierwszym roku pobytu w Jacmel. Chętnie przyjmowała felicjanki i naszych woluntariuszy. Podczas pierwszego spotkania zauważyłyśmy, że ma na rękach blizny – okazało się, ze to rany, które zadali jej rabusie, którzy napadli kiedyś na dom kalkutanek i chcieli pieniędzy. Nic jednak nie zabiło w niej ducha Jezusa Chrystusa. Wierzymy, że Misjonarki Miłości mają teraz w niebie następną świętą…
Chris Herlinger z redakcji National Catholic Reporter
W poniedzialek 12 września odwiedził misję felicjanek Chris Herlinger. National Catholic Reporter to redakcja pisma, które ukazuje się w ponad 50 krajach świata. Chris pisze o krajach Trzeciego Świata i misjach humanitarnych. Znane są jego reportaże z Południowego Sudanu, Darfuru, Afganistanu, Pakistanu, Izraela, Kenii i Etiopii. Jest też współautorem książek o Haiti, o Darfurze i trzeciej, dotyczącej głodu na świecie.
To była czwarta wizyta Chrisa na Haiti – tym razem dwa tygodnie i poznawanie życie amerykańskich sióstr, które tu pracują. Nasz gość przyglądał się działalności Mobilnej Przychodni Matki Angeli. Uczestniczył również w zajęciach programu pozalekcyjnego i obiedzie w Kuchni Matki Angeli. Wszystko w ciągu jednego dnia. Widziałyśmy jak upał i napięty program dał mu się we znaki. Ale mimo wszystko uznał ten dzień za pełen błogosławieństw.
Kiedy artykuł zostanie opublikowany – damy wam znać.
Święta Matka Teresa
Dziś Matka Teresa została ogłoszona przez Franciszka świętą. Pewnie wszędzie na świecie (wierzymy, że również w niebie) – uroczystości z tej okazji. W naszej diecezji, gdzie posługują siostry kalkutanki, odbyła się z tej okazji uroczystość centralna w Zoranje, w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP. Cała wspólnota naszego Kościoła cieszyła się z siostrami Matki Teresy. Dziękowaliśmy za świadectwo jej życia, ale modliliśmy się też w intencji zamordowanej dwa dni temu siostry Isabelle i wszystkich, którzy oddają życie za Ewangelię. Dziękujemy papieżowi Franciszkowi za słowa otuchy i zachęty, które wypowiedział do chrześcijan w czasie wczorajszej uroczystości w Rzymie:
„W tej chwili chciałbym przypomnieć osoby, które oddają swoje życie w służbie braciom w warunkach trudnych i niebezpiecznych. Mam na myśli przede wszystkim wiele zakonnic, które oddają swoje życie nie szczędząc siebie. Módlmy się szczególnie dla hiszpańską zakonnicę-misjonarkę, siostrę Isabel, która została zabita dwa dni temu w stolicy Haiti, kraju bardzo boleśnie doświadczonym, któremu życzę, by ustały takie akty przemocy i nastało dla wszystkich większe bezpieczeństwo. Pamiętajmy także o innych siostrach, które niedawno doświadczyły przemocy w innych krajach”.
I wcześniej:
„Naśladowanie Jezusa jest zaangażowaniem poważnym a jednocześnie radosnym. Wymaga radykalizmu i odwagi, by rozpoznać Boskiego Nauczyciela w najuboższym, odrzuconym przez życie i poświęcić się w służbie dla niego. Z tego względu wolontariusze służący ostatnim i potrzebującym ze względu na miłość Jezusa nie oczekują żadnego podziękowania i żadnej nagrody, ale rezygnują z tego wszystkiego, bo odkryli prawdziwą miłość. A każdy z nas może powiedzieć: Tak jak Pan wyszedł mi na spotkanie i pochylił się nade mną w chwili potrzeby, podobnie i ja wychodzę na spotkanie z Nim i pochylam się nad tymi, którzy utracili wiarę i żyją tak, jakby Boga nie było, nad młodymi pozbawionymi wartości i ideałów, nad rodzinami przeżywającymi kryzysy, nad chorymi i więźniami, uchodźcami i imigrantami, nad słabymi i bezbronnymi na ciele i na duchu, nad nieletnimi pozostawionymi sobie samym, podobnie jak nad osobami starszymi opuszczonymi w samotności. Wszędzie tam, gdzie jest wyciągnięta ręka, prosząca o pomoc, by powstać, tam powinna być nasza obecność i obecność Kościoła, która wspiera i daje nadzieję. Trzeba to czynić z żywą pamięcią wyciągniętej ręki nade mną, kiedy leżałem na ziemi”.
s. Isabelle Sola zastrzelona w Port-au-Prince
W piątek przed południem s. Isabelle Sola Matas, pochodząca z Barcelony hiszpańska zakonnica, została zabita dwoma strzałami w plecy, kiedy wyszła z banku i wsiadała do samochodu. Dwie kule w plecy dosięgły też towarzyszącą jej haitańską kobietę. Zabójca ukradł im torbę i uciekł. Siostra Isabelle od ośmiu lat zajmowała się na Haiti karmieniem ubogich, budowaniem dla nich domów i pielęgnowaniem chorych. Miała 51 lat.
Panie, przyjmij z miłością jej duszę i jej ofiarę. Zmiłuj się też nad mordercą i nad tym biednym krajem…
Z dzisiejszej ewangelii:
(Łk 14,25-33)
Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: […] Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. […] Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem.
„Bolą mnie nogi i nieładnie pachnę…”
„Codziennie bolą mnie nogi i czuję, że nie pachnę zbyt ładnie” – tak Delia oceniła swoje samopoczucie u nas w Jacmel po pierwszych dniach 🙂 Jednak zaraz dodała: „Ale tak na serio, to wspaniałe uczucie: przebywać cały dzień z ludźmi, bawić się z dziećmi, kupować z nimi książki i mundurki [ostatnio tym się głównie zajmujemy – przygotowania do rozpoczęcia roku szkolnego]”.
To prawda, że u nas po godz. 19.00, czyli po zachodzie słońca, już na nic nie ma się siły – dzień jest wypełniony do ostatniej minutki. Dopiero, kiedy zapada zmrok, przestają przychodzić ludzie (ze względu na brak prądu, Haitańczycy żyja zgodnie z cyklem słońca) – wtedy mamy czas cichej adoracji i wreszcie wolne…
Nasza budowa
Następnego dnia po powrocie do Jacmel pojechałyśmy zobaczyć, co słychać na budowie domu felicjanek. Ku naszemu zdziwieniu, nie mogłyśmy już swobodnie wjechać: pojawił się mur i (prowizoryczna jeszcze, a jadnak!) brama. Na całym terenie są już też wykopy pod fundamenty. Czekamy niecierpliwie, aż się zaczną „mury piąć do góry” – wygląda na to, że już wkrótce!