RSS

Archiwa miesięczne: Lipiec 2016

Odnalazła się!

Bóg wysłuchał naszych modlitw i córeczka Christelli się odnalazła. Porywacz oddał ją jakiejś kobiecie, ale ta w końcu miała dosyć utrzymywania cudzego dziecka i wczoraj… przyniosła je Christelli. Kilka dni temu odwiedził nas ojciec Christelli – chyba przekonałyśmy go, że najlepiej będzie, jeśli zabierze ją w góry, skąd pochodzą. Mamy nadzieję, źe tak się stanie i że to będzie koniec tego dramatu…

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 18/07/2016 w Uncategorized

 

Wakacyjne praktyki s. Desirè dobiegają końca

W misji obecności nie chodzi, by „działać na rzecz innych”, ale by „być z nimi”…


 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 17/07/2016 w Uncategorized

 

Kilka zdjęć z placu budowy

Staramy się bywać na miejscu budowy domu dla sióstr felicjanek na Haiti tak często, jak się da. Za każdym razem trochę tam się zmienia. Budowlańcy zaczęli od ogrodzenia terenu…

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 17/07/2016 w Uncategorized

 

Tarta z mango

Sezon mango u szczytu. Mamy dużo owoców – trzeba je jakoś zagospodarować. Wymyślam więc i szukam w internecie przepisów. Ten był naprawdę genialny – spód z mielonych orzechów i wiórków kokosowych a na to kawałki mango. Szkoda, że nie mogę was poczęstować, zwłaszcza, że znika w szybkim tempie 😉


 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 15/07/2016 w Uncategorized

 

Mała pielgrzymka

W środę zrobiłyśmy katechezę o Roku Miłosierdzia dla naszych najmłodszych. W ciągu roku szkolnego uczyłyśmy ich Koronki. Teraz rozdałyśmy chusty, a ja miałam katechezę o znaczeniu symboli, które się na nich znajdują w logo Roku Miłosierdzia. Mówiłam o tym, jak ważne jest kroczyć z Jezusem na co dzień i dzielić się miłosierdziem z innymi. Potem poszliśmy z procesją po okolicy, modląc się Koronką. Zatrzymywaliśmy się kilka razy, by pomodlić się wspólnie z niektórymi sąsiadami, np. z chorą starszą kobietą mieszkającą nieopodal, ale zatrzymywali nas też nieznani ludzie i oni też się z nami modlili. Na koniec podeszła do mnie jedna mała, Deli, i powiedziała:  „Mwen santi mizerikod Bondye” („Siostro, poczułam miłosierdzie Boga!”). Jej twarz naprawdę jaśniała…


 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 15/07/2016 w Uncategorized

 

Pielgrzymka Roku Miłosierdzia

W sobotę zorganizowałyśmy jednodniową pielgrzymkę z okazji Roku Miłosierdzia do Drzwi Świętych w Zoranje dla młodzieży, która uczęszcza u nas na katechezę. Przygotowałyśmy dla nich już wcześniej specjalne chusty, zabrałyśmy jedzenie i coś do picia i wyruszyliśmy w drogę. Parafia Niepokalanego Poczęcia NMP oddalona jest o 30 min jazdy od Jacmel. Na poczatek katecheza Jamesa, seminarzysty i naszego katechety, na temat znaczenia Roku Miłosierdzia i symboliki Świętych Drzwi. Potem śpiewaliśmy po kreolsku koronkę do Miłosierdzia Bożego – miejscowi byli zaskoczeni, bo znają koronkę tylko po francusku, który jest tu językiem uroczystym, elitarnym, może trochę jak u nas łacina. W czasie koronki i po niej, wszyscy którzy mogli, przystapili do sakramentu pokuty, a potem mieliśmy trochę adoracji i procesję eucharystyczną. Na zakończenie pielgrzymki msza św. 

To był piękny, dający pokój dzień. 

Ponieważ sprawa dziecka Christelli wciąż niewyjaśniona, po powrocie pojechałyśmy jeszcze w okolice Jacmel, do różnych sierocińców, sprawdzić, czy ktoś tam czegoś nie wie. Odwiedziłyśmy 5 takich miejsc, niestety: bez powodzenia. Wcześniej nie miałyśmy pojęcia, że jest tu aż tyle takich instytucji! Wszędzie dzieci, których los przypomina los córeczki Christelli…


 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 13/07/2016 w Uncategorized

 

„Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało…”

Losy dziecka Christelli dalej nieznane. Mamy złe przeczucia… Podobno ten meżczyzna miał odnieść dziecko do sióstr kalkutanek. Pojechałyśmy sprawdzić, ale dziewczynki nie ma. Za to kiedy Christella dostarczyła mu wezwanie do stawienia się w poniedziałek na przesłuchanie, miał je natychmiast podrzeć, złapał maczetę i wrzeszczał, że porąbie Christellę. Uciekła mu, a my kazałyśmy jej spędzić noc u ciotki, a rano wyjechać z miasta do rodziny w góry. Dziś od rana nie mamy żadnych nowych wieści. Nie będzie nas cały dzień – mamy planowaną od dawna pielgrzymkę Roku Miłosierdzia z młodzieżą do Drzwi Świętych.

Czytam dzisiejszą ewangelię i w niej znajduję pocieszenie: 
„Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli” (Mt 10, 28-31).

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 09/07/2016 w Uncategorized

 

Węzły nie do rozwiązania

Dzisiaj byłam większość dnia sama. S. Marylin pojechała z Madame Omanie i jej córką do francuskiej ambasady w Port-au-Prince żebrać o europejską wizę. Tak: właśnie „żebrać”. Córka madame Omanie miała z nami jechać na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa, wszystko opłacone i załatwione, a Francja w imieniu Europy… odmówiła wizy. Bez podawania przyczyn. Ta rodzina to dobrzy ludzie, bardzo nam tutaj pomagają, również Debora – córka madame Omanie. I właśnie oni otrzymali odmowę, choć wszyscy inni nie mieli z wizą kłopotów! 

Kiedy z rana wyjechali i zostałam sama, przybiegła zapłakana Christella. Znacie ją – ta nastolatka, która najpierw zaginęła, a potem wróciła w ciąży i która teraz żyje w rozpaczliwych warunkach ze swoją sześciomiesięczną córeczką. W histerii opowiedziała mi, że nad ranem przyszedł ojciec jej dziecka, kazał jej się wynosić z pokoju, który zajmowała, i zabrał jej córeczkę. Przybiegła do nas po ratunek. Nie wiedziałam, co robić – nauczyłyśmy się już tutaj, że konflikty między Haitańczykami bywają bardzo brutalne, a prawo właściwie nie działa. W dodatku byłam sama. Zawołałam na pomoc księdza, który mieszka nad nami i który jest Haitańczykiem. Posłuchał jeszcze raz Christelli i doradził, żeby jednak poszła na policję. Przecież jej córeczka jeszcze jest karmiona piersią! Nie wiadomo, co ten mężczyzna zrobi z dzieckiem, a my nie jesteśmy w stanie jej pomóc. 

Przez cały dzień nie było od niej żadnych wieści, więc kiedy s. Marylin wróciła, poprosiłyśmy księdza, by pojechał z nami do miejsca, gdzie Christella mieszkała. Chciałyśmy sprawdzić, co się z nią dalej dzieje i czy była na policji. Christella siedziała pod domem. Pokój, w którym mieszkała, zamknięty na kłódkę przez ojca dziecka. Wszystkie rzeczy wyrzucone na zewnątrz. Nie rozumiemy tej sytuacji. Christella twierdziła, że ten pokój wynajął dla niej jej własny ojciec. Teraz zobaczyłyśmy, że nic nie jest jasne. Ksiądz popytał sąsiadów: okazało się, że Christella nie przestała nas okłamywać – ten mężczyzna bywał u niej, a może nawet z nią pomieszkiwał. Dowiedzieliśmy się, gdzie mieszka jego rodzina, i poszliśmy sprawdzić, czy może tam jest córeczka Christelli. Zrozumiałam, że prawdziwą ofiarą tej historii jest to dziecko. Dziecka nie było, ale rozmawialiśmy z siostrą tego mężczyzny. Ona też potwierdziła, że Christella utrzymywała z nim konktakty. Christella cały czas zaprzecza. To, co nami najbardziej wstrząsnęło, to fakt, że nawet rodzona siostra określiła tego czlowieka jako „wariata”. Nawet ona nie chciała go bronić. 

Jak pomyślę, że ta mała, sześciomiesięczna dziewczynka, jest w rękach kogoś takiego… 

Christella chciała, aby z nią jeszcze pojechać na cmentarz, bo on tam pracuje, ale nie zgodziliśmy się. Już się ściemniało. Poza tym zobaczyliśmy, że ona ciągle kłamie. Okłamuje wszystkich, odkąd ją znamy. Przychodzi do nas po pomoc, otrzymują ją na tyle, na ile jesteśmy w stanie, ale jej życie się nie zmienia. Pękało nam serce, ale zostawiłyśmy ją pod tym jej zamkniętym pokojem. Nie możemy przeżyć jej życia za nią. Nie możemy wziąć wszystkich dramatów tych ludzi na siebie. Nie możemy za nich dokonywać wyborów, wchodzić w ich relacje. Nie możemy ich nawrócić, jeśli sami się nie nawrócą. 

Musiałyśmy jej powiedzieć, że widzimy jej kłamstwa i że nie możemy jej pomagać, bo ona tylko nas wykorzystuje. Nie wiemy, jak spędzi tę noc. Na koniec powiedziałyśmy, żeby przyszła do nas z dzieckiem, kiedy tylko je odnajdzie. Straszne to wszystko. Wiemy, że Christella też jest ofiarą: spoleczeństwa, w którym mężczyzna może wszystko bez żadnych konsekwencji, a kobieta jest nikim i nikt jej nie broni. Takie relacje, w których kobieta rozpaczliwie trzyma się mężczyzny, a ten nią poniewiera, wykorzystuje, zdradza i żyje na jej koszt, widziałyśmy już tu nie raz. Z drugiej strony Christella miała w nas oparcie i szansę na życie inaczej… 

Nie wiem, czy my dziś będziemy mogły spać. Modlimy się za Christelle, ale przede wszystkim za to dziecko, o jego bezpieczeństwo, o życie, jesli Bóg tak chce…

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 08/07/2016 w Uncategorized

 

Radość plażowania

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 05/07/2016 w Uncategorized

 

Wyjazd do Kaplicy św. Róży z Limy

W piątek 1. lipca ekipa naszej mobilnej przychodni, a z nią s. Desirè, pojechała do nowego miejsca w górach. Droga zajęła półtorej godziny, ale warto było zobaczyć te widoki – Haiti ma też piękne oblicze, popatrzcie poniżej. Na s. Desirè duże wrażenie zrobił fakt, że wielu chorych szło pieszo przez góry, czasem po kilka godzin, by spotkać lekarza. Dla niektórych to było pierwsze w życiu takie spotkanie.



 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 05/07/2016 w Uncategorized