RSS

Archiwa miesięczne: Luty 2017

… a życia wiecznego w czasie przyszłym

Dziś moja ulubiona ewangelia. Obietnica. Wiele z tej obietnicy albo już się w moim życiu wypełniło, albo właśnie wypełnia. Jezus obiecuje wiele, nie ukrywając przy tym: ceną życia wiecznego jest pewne cierpienie („wśród prześladowań”). Ale łatwiej się czeka na wypełnienie słowa o życiu wiecznym, mając wiele codziennych doświadczeń wierności Boga w wypełnianiu obietnic…

(Mk 10,28-31) Piotr powiedział do Jezusa: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą”. Jezus odpowiedział: „Zaprawdę powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym. Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi”.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 28/02/2017 w Uncategorized

 

Ewangelizować kulturę

Nigdy jeszcze nie rozumiałam wezwania do ewangelizowania kultury tak głęboko, jak je rozumiem teraz, tutaj, na Haiti.

Pierwsze doświadczenie z tego obszaru przyszło zaraz po otwarciu Kuchni Matki Angeli: chłopcy nie chcieli uczestniczyć w sprzątaniu jadalni czy zmywaniu naczyń, „bo to jest praca dla kobiet”, a taką mężczyźni gardzą…

Dwa dni temu czytana była ewangelia o małżeństwie. Mszę św. odprawiał u nas neoprezbiter. Powiedział taką homilię, że miałam wielką ochotę natychmiast poważnie z nim porozmawiać. W kontekście słów Jezusa o nierozerwalności małżeństwa i w obecności samych kobiet (byłyśmy tylko my i madame Omani) obarczył kobiety wyłączną winą za rozpadające się związki. O winie mężczyzn nawet się nie zająknął – aż się wierzyć nie chciało, że on tak serio!

Na Haiti. W kraju, który jest utrzymywany przez kobiety, w którym mężczyźni rzadko pracują, nie biorą za nic odpowiedzialności, mają po kilka kobiet, żadnej nie są wierni i żadnej nie pomagają w wychowaniu dzieci.

Sam neoprezbiter nie jest winny temu, jak został uformowany. Tutejsi księża, podobnie jak inni haitańscy mężczyźni, też są skażeni mizoginią. Kobiety im piorą, gotują, sprzątają. Kiedy jedna z naszych dziewczyn zaszła w ciążę, ksiądz publicznie ją w czasie mszy św. zbeształ, a potem wszystkim zrobił „katechezę” o moralności dziewczyn, ani słowem nie wspominając o odpowiedzialności chłopaka, który tę ciążę spowodował i dziewczynę zostawił. Byłam wtedy nie mniej wstrząśnięta niż po homilii o odpowiedzialności kobiet za rozpadające się związki. 

Widzę na Haiti problem formacji już u seminarzystów, a nawet kandydatów do seminarium: wydaje się im, że ich rolą jest „dobrze wygladać”, resztą (w domyśle: sprawami niegodnymi ich uwagi) zajmą się kobiety. Dobrowolnie żaden z nich nie wykona żadnej pracy. Jakby byli stworzeni z innej gliny niż kobiety. Próbowałyśmy takiego jednego kandydata, który przychodził do nas po pomoc, nauczyć, że nie ubędzie mu „świętości”, jeśli pomoże nam nosić zakupy lub wykona dla nas lub swojej rodziny inną, drobną pracę. Próżny trud. Smutne.

Może choć chłopcy, którzy przychodzą do nas od dziecka, kiedyś będą inni… Obowiązki mają te same, co dziewczynki. Staramy się im pokazywać, że prawdziwy mężczyzna jest odpowiedzialny. W formacji, którą mamy dla starszych, prosimy kogoś, by specjalnie dla chłopaków miał katechezę o odpowiedzialności i relacjach z kobietami. Wierzę, że ta praca przyniesie kiedyś owoce…

(Mk 10,1-12):

Jezus przeszedł w granice Judei i Zajordania. Tłumy znowu ściągały do Niego znowu je nauczał, jak miał zwyczaj. Przystąpili do Niego faryzeusze i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. Odpowiadając zapytał ich: Co wam nakazał Mojżesz? Oni rzekli: Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić. Wówczas Jezus rzekł do nich: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela! W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 25/02/2017 w Uncategorized

 

Zimno dzisiaj

Aż się nie chciało wstawać! Zima 😉 Szukam swetra.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 24/02/2017 w Uncategorized

 

Tłusty Czwartek

Każda kultura ma swoj sposób świętowania karnawału i ostatków. W Jacmel od kilku dni parady, uliczne tańce i nocne zabawy. My zrobiłyśmy pączki – nigdy wcześniej tego nie próbowałyśmy. Dziękujemy Pani Halince z Polski za przepis – jak na pierwszy raz, uważamy, że poszło nam nieźle.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 23/02/2017 w Uncategorized

 

-Puk puk?

-Kto tam?

-Koza z rodziną!

(taka tam niedzielna niezapowiedziana wizyta 😉


 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 20/02/2017 w Uncategorized

 

Ciasto karnawałowe

Hannah i Abby upiekły nam ciasto, które piecze się w ich stronach w karnawale tak, jak w Polsce pączki i faworki. Kolorki haitańskie 😉 żeby było bardziej karnawałowo, ale ciasto delikatne i naprawdę pyszne!

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 19/02/2017 w Uncategorized

 

Hannah i Abby

W Polsce pogrzeb Heleny, a u nas dwie jej rówieśniczki ze Stanów – śmierć i życie, życie i śmierć. „Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8, 35-39).

Hannah i Abby skończyły college i postanowiły wyjechać na rok na misje. Wybrały Haiti. Pewnie ich rodzicom, tak jak i rodzicom Heleny, nie było łatwo zgodzić się z tą decyzją… Dziewczyny znalazły dobroczyńcę, który zgodził się sfinansować ich podróż i pobyt w Jacmel. Są na Haiti już pięć miesięcy. Dotąd mieszkały w jednej z parafii i uczyły tam angielskiego w szkole. Ale teraz w Jacmel trwają ferie. Zapytały więc, czy u nas nie znajdzie się dla nich jakieś zajęcie. U nas zawsze jest co robić. Przyjęłyśmy je pod dach, bo w mieście nie jest teraz bezpiecznie i nie byłoby dobrze, gdyby codziennie dojeżdżały: zjechało się tu całe Haiti i mnóstwo ludzi spoza wyspy. Trwa zakończenie karnawału – zabawa na ulicach dzień i noc. Kilka dni Hannah i Abby pracowały z naszą mobilną przychodnią, poza tym uczą nasze dzieciaki i młodzież. 

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 19/02/2017 w Uncategorized

 

śp.Helena Kmieć (1991-2017)

Dziś odbył się w Polsce pogrzeb Helenki Kmieć – wolontariuszki, która oddała życie w Boliwii, dokąd pojechała głosić Dobrą Nowinę i pomagać. Modlimy się o siły dla jej bliskich. Wierzymy, że Helenka jest już z Chrystusem. Panie Jezu, spraw, by to ziarno wydało obfity plon…

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 19/02/2017 w Uncategorized

 

Ukradła

Dwa dni temu zauważyłyśmy, że jedna z dziewczynek wkłada ryż do pudełka, zawija pudełko w czapkę i wynosi. Zatrzymałyśmy ją, żeby porozmawiać. Nie pozwalamy wynosić jedzenia poza nasz teren. Może do nas przyjść każde dziecko i dostanie jeść, ale nie wolno wynosić. Miałyśmy już z tym różne złe doświadczenia: kobiety, które gotowały, wynosiły najlepsze kąski dla swoich rodzin, a potem brakowało dla przychodzących do nas dzieci, worki ryżu kupowane przez nas do Kuchni Matki Angeli kończyły się zadziwiająco szybko, a dla ostatnich nie wystarczało. Podjęłyśmy trudną decyzję: każde dziecko może przyjść jeść, ale jedzenia wynosić nie wolno. Nasze możliwości są ograniczone, a chcemy, by starczało dla tych, którzy są pod naszą opieką. I tak musimy podejmować trudne decyzje: czy dawać dorastającym chłopakom większe porcje niż reszcie, godząc sie na to, że nie starczy dla tych, co przyjdą później? Dawać wszystkim po równo, czy to czterolatek, czy szesnastolatek? Nasze garnki i palenisko są za małe, by gotować więcej, a i pieniędzy nie starczy, by wyżywić całe Jacmel…

Wzięłam więc ją na rozmowę. Drobna, może sześć-siedem lat. Wystraszone oczy. Zajrzałam do pudełka: garstka, może dwie łyżki ryżu, który odjęła sobie od ust. Dla siostry. Siostra jest w szkole i nie może u nas być w porze, kiedy wydajemy obiad…

Wzruszyłam się. 

Patrzę czasem, jak te dzieci łapczywie jedzą, jakie są głodne… Dla większości to jedyny posiłek w ciągu dnia. Dajemy ryż z fasolą – to taki odpowiednik polskiego chleba. Czasem coś lepszego z jakiejś specjalnej okazji. Chciałoby się nakarmić wszystkie te dzieci do syta…

Przytuliłam ją i wytłumaczyłam, żeby przyprowadziła siostrę, kiedy tamta skończy lekcje – bedziemy zostawiać dla niej miskę ryżu…

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 18/02/2017 w Uncategorized

 

Walentynki

Miałyśmy dziś bardzo wzruszający poranek: trzech najwiekszych łobuzów, zaniedbywanych przez rodziców, najczęściej brudnych i obdartych, przyniosło nam kwiatki i dwa cukierki. Dwa cukierki to dla tych dzieci cały majątek. Kosztują jakieś pięć tutejszych groszy, ale dla takich dzieci to niebywały wyczyn zdobyć pięć groszy i w dodatku wydać je na kogoś, nie na siebie. Byłyśmy naprawdę poruszone…

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 14/02/2017 w Uncategorized