Zauważyliście, że tak właśnie piszę: długo nic, a potem lawina. Ale to dlatego, że naprawdę zwykle nie mam czasu albo siły. Albo i jednego, i drugiego. Może właśnie wtedy, kiedy nie piszę, módlcie się za nas szczególnie: to zwykle znaczy ogrom pracy. A i zdrowie już nie to…
Archiwa miesięczne: Grudzień 2019
Chrzty
Kolejny dzień oktawy Narodzenia Pańskiego. Eucharystia i sześć chrztów w rodzinach, które my przygotowywałyśmy. Rodziny bardzo ubogie. Dwie z matek przyjeły u nas chrzest rok temu. Jesteśmy dumne, źe to właśnie nasz dom jest dla tych ludzi żywym Kościołem, że to tutaj oni i ich dzieci, otrzymują nie tylko pokarm dla ciała, ale przede wszystkim dla ducha. Pomagamy tym ludziom wrócić do wspólnoty Kościoła, jeśli odeszli, lub wejść do niej, jeśli jej nigdy nie znali. Aby nie zabrakło im łączności z parafią, w każda niedzielę po mszy św. spotykamy się z nimi w parafii.
Piękna uroczystość, choć po haitańsku tak się przeciągnęła, że częściowo siedziliśmy w ciemności, bo nie było prądu. Ale kiedy pod koniec się pojawił – otrzymaliśmy cudowny prezent: włączyło się nasze oświetlenie bożonarodzeniowe i było jak w raju…
Odwdzięczamy się
Ks. Harold służy naszej misji, sprawując eucharystię i inne sakramenty. W parafii prowadzi grupę młodzieży. Pomyślałyśmy, że nasi „aktorzy” z jasełek poczują się docenieni, jeśli zagrają dodatkowo przed obcą widownią, a my wyświadczymy małą przysługę księdzu Haroldowi. Zaprosiłyśmy więc jego i jego grupę na jasełka do nas na dzień po Bożym Narodzeniu. A potem nasza młodzież ugościła tamtych małym poczęstunkiem i razem obejrzeli film w naszym kinie (nasi, to ci w czapkach Mikołaja i aktorzy).
Wigilia dla pracowników
Dajemy drobne prace wielu potrzebującym. Ale mamy też stałych pracowników: pana Janka, który dba o nasze rośliny, a którego synowi pomagamy w skończeniu seminarium, personel medyczny naszej mobilnej przychodni, kobiety pomagające w kuchni Matki Angeli, które trafiły do nas przez swoje dzieci. Dla nich dzień po Bożym Narodzeniu zorganizowałyśmy coś, co w instytucjach felicjańskich na całym świecie jest normą, ale tu jakoś dotąd nie było okazji: wspólną „wigilię”. Trochę to była pewnie dziwna dla niektorych uroczystość: polsko-haitańsko-amerykańska. Opowiedziałyśmy im o polskim zwyczaju dzielenia się opłatkiem i był czas na ten gest pojednania i rozpoczynania na nowo. Haitański był posiłek (nauczyłyśmy się, że Haitańczycy nie lubią próbować potraw, których nie znają). A kolędy były polskie, amerykańskie i haitańskie. Zaprosiłyśmy pracowników z rodzinami.
500!
Możecie uznać, że nie mamy talentu artystycznego. Ale wasz sąd będzie nieuprawniony. Bo to nie sztuka – to ciasteczka cukrowe. I bez względu na ich wygląd, nasze dzieci je u-wiel-bia-ją. W tym roku piekłyśmy te ciasteczka przez wiele dni. Wyszło w sumie około pięciuset. I jesteśmy pewne, że zostaną uznane za przysmak. Więc myślcie sobie, co chcecie!
😉
Młodzi pomagają nam przygotować drogę dla Pana
Przed Bożym Narodzeniem dekorujemy naszą misję. Zależy nam, by nasze dzieciaki czuły wyjątkowość tego czasu. Prąd będzie albo nie będzie – zapalimy lampki choć na chwilę, albo nie zapalimy, ale już sam czas wspólnego przygotowania robi dużo dla atmosfery Świąt. Widzimy, że bycie razem pomaga naszym młodym uczyć się pozytywnych relacji, szacunku dla innych, współpracy. Jest czas na modlitwę, na pracę i na cieszenie się jej owocami…