RSS

Archiwa miesięczne: Listopad 2018

Bawełna dojrzała

Na zdjęciach cztery etapy dojrzewania bawełny. Największe przedstawia nasiona bawełny gotowe do zbioru.

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 30/11/2018 w Uncategorized

 

Konkurs matematyczny

Ponieważ zależy nam, by dzieci się uczyły, podejmujemy wiele wysiłków w tym kierunku. Wierzymy, że w edukacji ukryty jest klucz do zmian na Haiti. Pomagamy młodzieży i dzieciom opłacać czesne za szkołę, kupić buty i mundurki. Ale też kontrolujemy ich postępy. Tym, którzy potrzebują pomocy, szukamy korepetytorów. Cieszymy się z tymi, którzy odnoszą sukcesy. Modlimy się za tych, którzy mają egzaminy. Ostatnio pomyślałam, że warto dzieci motywować również w zabawowy, pozytywny sposób. Więc razem z najstarszą młodzieżą przygotowaliśmy konkurs matematyczny dla maluchów. Jedna z dziewczyn napisała zadania na poziomie pierwszej klasy, ustalilyśmy reguły i dziś odbył się „pierwszy etap”. Oczywiście, w perspektywie jest nagroda dla zwycięzcy.

Z powodu nagrody, bo raczej nie z miłości do matematyki, do konkursu przystąpił nawet Donaldson, chłopiec, o którym pisałam już wiele razy (ten od choroby skóry, z powodu której żadna szkoła go nie chciała). Donaldson nie jest zbyt dobrym uczniem. Prawdę mówiąc, kompletnie sobie z nauką nie radzi. Kilka razy powtarzał już pierwszą klasę. Dajemy mu dodatkową pomoc, ale nie zmienia to wiele. Niczego nie potrafi zapamiętać, trudno mu się skupić na dłużej, nie nauczył się czytać. Donaldson nie ma też zbyt wysokich notowań wśrod innych dzieci. Potrafi zepsuć im zabawę, bywa egocentryczny i trudny w relacjach. Ale my go jakoś lubimy. Znamy jego sztuczki, staramy się nie dać nabrać, stawiać mu wymagania, a z drugiej strony znamy jego historię i wiemy, jak bardzo brak rodziny, nędza, głód, lata odrzucenia i traktowania jak trędowatego odcisnęły na nim piętno. Widzimy, że nauczył się trochę tę swoją biedę wykorzystywać. Kiedy nabroi i grozi mu kara, płacze głośno i teatralnie, dyskretnie zerkając, czy widzimy i czy kupiłyśmy tę jego „krzywdę”. Kiedy mamy gości, natychmiast zostaje ich najlepszym „przyjacielem” i tylko patrzy, co może z tego mieć. Mały cwaniaczek. Ale wystarczy, że popatrzy na ciebie tymi swoimi wilgotnymi głodnymi oczami i – choć przed chwilą miałaś ochotę go udusić – mięknie ci serce…

I ten właśnie Donaldson przystąpił dziś do konkursu matematycznego. Zobaczył zadania, coś tam napisał, a potem polożył się na ławce i zaczął płakać. Cichutko. Pierwszy raz widziałam go w takiej sytuacji…

Prace już sprawdzone. Na dziesieć punktów zdobył dwa…

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 28/11/2018 w Uncategorized

 

Fundacja ks. Parisota

W naszym domu dla wolontariuszy na najbliższe pięć dni zamieszkało pięcioro Amerykanów z Bostonu. Przylecieli, by obejrzeć szkołę, którą w Jacmel budują ich wspólnoty parafialne. Pomysł na szkołę zainicjował ks. Jean Pierre – Haitańczyk pracujący w Bostonie. Stworzył w tym celu fundację i dał jej imię księdza Parisota, kapłana, który umarł na Haiti w opinii świętości. Choć za życia wiele razy wskazywano go jako kondydata do sakry biskupiej, on zawsze odmawiał i póki mu starczyło sił, przemierzał konno Haiti, docierając z posługą do najdzikszych zakątków. Wczoraj mieliśmy wspólną mszę św. w naszej kaplicy, a dziś pojedziemy zobaczyć, jak idzie budowa.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 26/11/2018 w Uncategorized

 

Dziś kolejne rozruchy

Wczoraj prezydent Haiti wygłosił w mediach krótkie przemówienie. Nie mówił nic na temat zarzutów, które ulica stawia jemu i jego otoczeniu. Wzywał do spokoju i uszanowania wyników ostatnich wyborów. Przemawiając, stał na tle swoich ludzi. Wszyscy w eleganckich garniturach lub mundurach. Postawni, dobrze odżywieni, przystojni mężczyźni. Uderzył mnie kontrast tych zdjęć z rzeczywistością z naszego otoczenia. Haiti, które my znamy, to wychudzone albo zbyt roznegliżowane kobiety i umorusane dzieci. Mężczyzn widujemy właściwie głównie na ulicy, przemieszczających się swoimi „moto”. Czasem w kościele – wtedy są trochę lepiej ubrani. Widocznie jednak istnieje na Haiti świat podobny do europejskiego czy amerykańskiego: świat tych, których stać na garnitury, białe koszule i zdrowe jedzenie do syta…

Opozycja, oczywiście, nie posłuchała argumentów prezydenta i na piątek znów wzywa do wyjścia na ulice. Tylko Pan Bóg może zaradzić temu konfliktowi…

(zdjęcie zrobiłam z wideo na https://www.haitilibre.com/en/news-26186-haiti-flash-message-to-the-nation-of-president-jovenel-moise.html )

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 23/11/2018 w Uncategorized

 

163 rocznica powstania Zgromadzenia

21 listopada 1855 r. nasza Założycielka oddała swoją pracę z ubogimi i swoją wolę w ręce Matki Bożej Częstochowskiej. Tę datę uważamy za symboliczny początek naszego Zgromadzenia. Na początku były tylko dwie, Zofia i Klotylda. Zajmowały się dziećmi z ulicy. Same nie miały dochodów ani domu. A jednak Pan Bóg był z nimi. Źle powiedziałam: nie „a jednak”, ale chyba WŁAŚNIE DLATEGO Bóg był z nimi. On nie potrzebuje naszych ludzkich „zdroworozsądkowych” zabezpieczeń. On ma plan.

Wczoraj słyszeliśmy manifestantów pod naszym murem. Od końca ubiegłego tygodnia nie wychodzimy z domu. W mieście nie można nic kupić. Jacmel jest uzależnione od dostaw ze stolicy – tylko tam jest port i lotnisko. Nie działa też rynek, na którym Jacmel zaopatruje sie w warzywa z okolicznych wiosek. Ludzie spoza Jacmel, jak większość w te dni, wolą pozostać w domach i zachować swoje owoce i warzywa dla rodziny. Zwłaszcza, że tu nie przechowuje się żywności, bo nie ma jak.

Nie wiemy, jak długo potrwa ten stan. Od poniedziałku normalnie otwieramy naszą Kuchnię Matki Angeli, choć przychodzi niewiele dzieci. Te, które przychodzą, nie zjedzą w ciągu dnia nic, jeśli my ich nie nakarmimy. Ale wkrótce to, z czego gotujemy, też się skończy. My również nie mamy zapasów. Dziś nie było też mszy św. Ksiądz nie dojechał, bo jest zbyt niebezpiecznie. Wierzymy, że Pan Bóg ma na tę sytuację swój plan…

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 21/11/2018 w Uncategorized

 

Dożynki

Na Haiti dożynki można by organizować kilka razy w roku. Wiele roślin kwitnie i owocuje na okrągło. Przeszłam po naszej posesji i zrobiłam dla was kilka zdjęć stanu obecnego.

1) oregano kubańskie; 2) mango; 3) awokado;

4) banany słodkie; 5) banany do smażenia na słono; 6) papaja;

7) fasola; 8) inna fasola; 9) bazylia; 10) trawa cytrynowa;

11) maniok; 12) marakuja

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 20/11/2018 w Uncategorized

 

Królowa Bawełna

Kiedyś na Haiti na wielką skalę uprawiano trzcinę cukrową i bawełnę. Klimat był idealny. Bawełna to cenny surowiec, ale Haitańczycy nic prócz cierpienia z tych upraw nie mieli. Bawełna kojarzyła się tylko z handlem ludźmi i wyzyskiem. Może dlatego nie widać tu teraz plantacji. Okazało się jednak, że nasz Pan Janek posadził nam kilka drzewek. Dziś, choć na świecie nie ma pewnie nikogo, kto by nie nosił bawełnianych t-shirtów czy bielizny, tutaj to tylko roślina ozdobna. Tylko i aż. Zdziwiło mnie, jak bawełna pieknie kwitnie. Mamy taką odmianę, której kwiaty najpierw są cytrynowe, a potem zmieniają barwę na ciemny róż. Z niecierpliwością czekamy na czas, kiedy pojawią się puchate nasiona…

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 20/11/2018 w Uncategorized

 

Jest naprawdę groźnie

Prosimy, modlcie się za Haiti i za nas. Trwają protesty. Teraz demonstranci domagają się dymisji prezydenta i nowych wyborów. Władze czują się na tyle zagrożone, że zostały odwołane państwowe obchody 215 rocznicy zwycięskiej bitwy z Francuzami. Ze względu na wzburzenie tłumu było wiadomo, że policja i wojsko nie bedą w stanie zapewnić bezpieczeństwa prezydentowi. Dlatego wygłosił on jedynie krótkie przemówienie w stolicy, zamiast – jak to było dotąd w zwyczaju – udać się na miejsce bitwy i tam uczestniczyć w obchodach. Wydaje się, że to rozwścieczyło tlum jeszcze bardziej. Doszło do strzelaniny między policją a manifestantami. Zginęło co najmniej pięć osób, wielu jest aresztowanych. To nie pierwsza masakra w ostatnich dniach. Tydzień temu w jednej z dzielnic stolicy odkryto 25 ciał. Podobno trwa śledztwo – nie wiadomo, co się tam stało. Dziś na ulicach stolicy pożary i barykady. Media zwracają uwagę, że protestujący używają tradycyjnej pierwszej flagi Haiti – czerwono-czarnej. Tej, która była symbolem kraju w XIX i XX wieku – za czasów dyktatury. Po jej obaleniu, nowa, demokratyczna konstytucja ustanowiła nową flagę. Niepokojące jest powiązanie obecnych protestów z ideą dawnego Haiti, opartego na rządach dyktatorów. To nie znaczy, źe Haitańczycy wolą rządy bezprawia. Ale wydaje się, że tu łatwo manipulować tłumem. Mamy ostatnio wiele dowodów, że ktoś to robi: nie wiadomo skąd pojawiają się jakieś pogłoski, jakieś wieści, które podburzają ludzi do protestów, jakieś anonimowe smsy, podawane z telefonu do telefonu, siejące zamęt i namawiające do nielegalnych działań… Wczoraj na przykład nasze dzieci dostały wiadomości, żeby nie iść do szkoły. Jean-Philippe zdecydował się mimo wszystko pójść. Dziewczynki pozostawiłyśmy w domu. Bo naprawdę nie wiadomo, czego można się teraz spodziewać. Kiedy Jean-Philippe wrócił, powiedział, że miasto jest jak wymarłe. Czuć w powietrzu strach.

Na domiar złego dziś nad naszą posesją pojawił się dron. Chwilę krążył, a potem zawisł w powietrzu. Widać było, że filmuje albo fotografuje. Złapałam za telefon i zrobiłam mu zdjęcie. Miałam wrażenie, że operator mnie zobaczył, bo dron natychmiast uniósł się wysoko, a potem odleciał…

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 19/11/2018 w Uncategorized

 

Piątkowe kino

Piątki to wyjątkowe dni dla naszych dzieciaków. Szkoła kończy się o 15.00 (a nie – jak normalnie – o 17.00). Potem u nas obiad i projekcja filmu z popcornem. Oglądamy po francusku, bo nie ma filmów z kreolską ścieżką dźwiękową. Młodsze dzieci pewnie nie rozumieją wszystkiego, ale i tak przeważnie ogladają z rozdziawionymi buziami…

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 19/11/2018 w Uncategorized

 

Przyszło i szura

Kiedy robi się ciemno, wszystko wygląda trochę bardziej strasznie… Siostra Marilyn napotkała za progiem takie „coś”. Trochę było przerażające. Wielkości grapefruita, z paskudnymi nogami pająka i szczypcami. Więc spanikowałyśmy. Dopóki nie okazało się, ze to… krab.

Myślałam, że kraby żyją w wodzie. W dodatku „coś”, dla zmylenia, miało muszlę. Okazuje się, że kraby znajdują sobie pustą muszlę i zamieszkują w niej dla lepszej ochrony. Kiedy podrosną, znajdują nową, większą. Cwaniaczki. A chodzą, gdzie je oczy poniosą – wcale nie blisko wody. My mieszkamy w linii prostej prawie kilometr od morza, w dodatku na wysokości naszego domu nie ma plaży, tylko klif. Widać im to nie przeszkadza. Podobno kraby się je. Nie, dziękuję.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 10/11/2018 w Uncategorized