Mieszkamy w tym miejscu trzy lata. Nie do wiary, jak przez ten czas teren misji się zazielenił. Kiedyś myślałyśmy, że na Haiti nie ma już żadnych ptaków, bo nie ma drzew – wszystkie zostały wycięte i spalone, żeby ludzie mieli na czym gotować. Ale teraz widzimy, że na naszym terenie pojawiły się kolibry, słychać jakieś szczebioty i trele, a ostatnio przyleciało nawet coś całkiem dużego… To chyba młoda kukułka (kto tam wie, jak przetłumaczyć amerykanską nazwę Hispaniolan Lizard Cuckoo?). Z nazwy wynika, że ptaszydło zjada biedne jaszczurki. Szkoda, bo jaszczurki jedzą komary. Więc – choć się ich boimy – to jednak trzymamy stronę jaszczurek.
