Wczoraj przygotowałyśmy liturgię pokutną dla naszej młodzieży. Przyszło naprawdę wielu. Było pięknie. Czułam, że na serio otwierają się na Ducha Świętego. Na koniec mały zgrzyt: ksiądz wyspowiadał tylko połowę (na więcej nie miał siły), a reszcie, bez porozumienia z nami, kazał przyjść w poniedziałek. A więc zmiana planów: w poniedziałek trzeba odwołać zajęcia z dziećmi, inaczej zarządzić ich obiadem i znów organizować spowiedź. Pan Bóg dba o to, byśmy nie zgnuśniały w rutynie.
Jednocześnie dał mi wczoraj pokój serca i piękny czas na modlitwie. I radość z tego, ilu naszych młodych serio chce żyć sakramentami.
Oczywiście to, że smakowały im pieczone przez nas ciasteczka, też było miłe! Zdradzę wam tutejszą receptę na powodzenie poczęstunku: CUKIER. A jeszcze lepiej: DUŻO CUKRU. Jednak pełen sukces jest wtedy, kiedy jest BARDZO DUŻO CUKRU.