Od poniedziałku mamy pieska. Nazwałyśmy go Frankey. Dostałyśmy go z wydętym brzuszkiem i pchłami. Więc najpierw kąpiel. Chyba nie będzie to mały piesek kanapowy – raczej taki ”misiek obronny”. Zrobiło się niełatwo, bo Frankey natychmiast podbił serca wszystkich, prócz… naszej kotki. Ona chyba ciągle nie wierzy, że mogłyśmy jej TO zrobić. Mamy nadzieję, że za tydzień-dwa zaakceptuje Frankeya.




Halina
15/05/2022 at 04:37
„Twarz ” kotki i pieska mówi wszystko!!! oby się pogodziły nadzieja w różnicy poziomów przebywania …