Duża grupa, w różnym wieku. Ostatni tydzień – bezpośrednie przygotowania. Wszystkie padamy na nos, ale warto było. Piękna uroczystość – nawet ksiądz nas pochwalił. Żal tylko, że dzień przed, jedna z naszych dziewczyn, która miała przyjąć chrzest z dwoma swoimi małymi córeczkami – bliźniaczkami, wylądowała w szpitalu. Jedna z dziewczynek wpadła w palenisko i wylała na siebie garnek wrzątku… Częste nieszczęście na Haiti, gdzie dzieci nikt nie pilnuje. Nie ma zagrożenia życia, więc chrzest odsunięty, ale dziecka żal i bardzo smutno…
















