Z kilkudniowym opóźnieniem przyjechali i rozpoczyna się kopanie, a właściwie wiercenie studni! Jest woda! Pod dużym ciśnieniem wytrysnęła z ziemi, zalewając błotem nasze podwórko. Wielkie maszyny na samochodach, ekipa fachowców (wśród nich jeden Amerykanin – to nas trochę uspokaja, bo operacja wygłada dosyć przerażająco) – bałagan na kilka dni. Ale studnia daje nadzieję na czystą wodę – zniesiemy wszystko.







