Ostatnie tygodnie świat przeżywa jako niewyobrażalny dotąd kryzys. Wszystko, co myśleliśmy o naszej przyszłości, zostało w tych dniach zakwestionowane. Wielu ludzi walczy o życie, wielu żyje w paraliżującym strachu, ale dzieje się też wiele dobra: w niejednym człowieku pandemia obudziła solidarność, współczucie i pokłady odpowiedzialności za innych.
Na Haiti większość ludzi nie wierzy, że wirus dotrze w końcu i tutaj, a może nawet już jest. Tu nie ma szpitali, testów, respiratorów ani nawet prądu, by podłączyć jakieś maszyny ratujące życie. Nikt tu nie jest w stanie zachować elementarnej higieny czy separować się, by się nie zarazić. Wczoraj rząd Haiti zamknął granice. Nie wpłynęło to na nasze decyzje: już wcześniej postanowiłyśmy zawierzyć naszą misję Bogu i nie przerywać pracy. Co zresztą miałybyśmy zrobić? Bóg posłał nas do tych ludzi i On ma tu dla nas swój plan. Nie chcemy chorować, ani tym bardziej umierać, ale wierzymy, że nasze życie nie jest w naszych rękach.
Razem z papieżem Franciszkiem i wszystkimi ludźmi wierzącymi w Boga modlimy się za wstawiennictwem Maryi i naszej Zołożycielki, bł. Matki Angeli:
O Maryjo, zawsze świecisz na naszej drodze jako znak zbawienia i nadziei. Powierzamy się Tobie, Uzdrowienie Chorych, która pod krzyżem zostałaś powiązana z cierpieniem Jezusa, trwając mocna w wierze. Ty, będąc ucieczką człowieka, wiesz czego potrzebujemy i jesteśmy pewni, że sprawisz, aby tak jak w Kanie Galilejskiej, mogła powrócić radość i święto po tej chwili próby. Pomóż nam, Matko Bożej Miłości, byśmy przyjmowali wolę Ojca i czynili to, co powie nam Jezus, który obarczył się naszym cierpieniem i dźwigał nasze boleści, by nas prowadzić przez krzyż, ku radości zmartwychwstania. Amen. Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać, Panno chwalebna i błogosławiona…
