Głosimy z mocą Słowo Boże, które jest sercem naszego zaangażowania na rzecz sprawiedliwości i pokoju i najlepszym środkiem, aby chronić godność osoby ludzkiej, szczególnie kobiet i dzieci
Od marca trwają demonstracje i rozruchy. Oficjalnie chodzi o prezydenta, sprzeniewierzenie funduszy, korupcję, znienawidzony rząd… Ale tak naprawdę już nikt nie wie, o co komu chodzi. Sytuacja kryzysu wykorzystywana jest przez róznych bandytów, którzy grabią, porywają ludzi dla okupu czy po prostu rozrabiają i niszczą wspólne dobro. Wczoraj dowiedziałyśmy się, że w moście na jedynej drodze do Jacmel ktoś porobił dziury – most nieprzejezdny. Już prawie trzy miesiące nie działają szkoły. Dzieci znudzone, niepilnowane przez nikogo, rozrabiają na ulicach. Zorganizowałyśmy więc prowizoryczną szkołę. Już pierwszego dnia miałyśmy ponad setkę chętnych. Codziennie pojawiają się nowi. Nie jesteśmy w stanie zająć się wszystkimi dziećmi z miasta. Żyjemy w rozterce: Panie, co robić? Raz dziennie wydajemy gorący posiłek dla tylu dzieci, ile się da i wołamy o pomoc Bożej Opatrzności. Próbujemy odczytywać znaki czasu. Nie takie miałyśmy plany. Ale widzimy, że ludzie są zdesperowani: brakuje wszystkiego. Ludzie nie dostają pieniędzy za pracę, nawet jeśli ją mają. Wielu głoduje. Bieda jest jeszcze większa niż zwykle. Boimy się tego, co kryzys robi z dziećmi i młodzieżą. Obserwujemy, jak głód i zły przykład dorosłych wpływa na ich poglądy i postawy… Miałyśmy ostatnio kilka trudnycn rozmów z naszą młodzieżą. Widzimy, jak rośnie w nich agresja i pretensje do całego świata. Jezusie, Synu Dawida, ulituj się…