Od wczoraj mamy już dziesięcioro wolontariuszy w naszej felicjańskiej misji. Do katechistów i lekarzy dołączyli jeszcze pilot Eric i jego przyjaciel, Pete z Orlando. Ich służba polega na odciążeniu nas od myślenia, jak ponaprawiać to, co się popsuło – zajmują się tzw. „męskimi pracami”. A naprawiając, uczą naszych chłopaków.
I tak: potrzebowałyśmy linek do suszenia prania:
Niektóre siatki na komary się zdeformowały albo wręcz zostały przez kogoś wypchnięte z ram. Teraz są jak nowe:
Uszkodzona karuzela wreszcie doczekała się serwisu:
Zerwana przez wichurę zasłona przeciwsłoneczna i przeciwdeszczowa nad salą zajęć wróciła na miejsce:
Wygięty od wilgoci stół ping-pongowy został wyprostowany:
Zostało zaktualizowane oprogramowanie edukacyjne w naszych komputerach:
Powstał nowy stoł roboczo-narzędziowy dla Jeana-Philippe’a:
Trzy dni ciężkiej pracy Erica i Pete’a, a nam niejeden kamień spadł z serca.
Dzięki Bogu i dzieki wam, Panowie!