Niedziela Chrztu Pańskiego i od razu Słowo w odpowiedzi na moją złość i zniechęcenie: o nadziei, która płynie z Boga, wbrew naszej ludzkiej niesprawiedliwości i niedoskonałości:
„Gdy ukazała się dobroć i miłość zbawiciela naszego, Boga, do ludzi, nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, zbawiciela naszego, abyśmy usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego” (Tt 3,4-7).
Słucham nagrania homilii ks. Jerzego Dziurzyńskiego na Niedzielę Chrztu Pańskiego. Dziś szósta rocznica jego śmierci. Był i jest dalej prorokiem dla mojego życia:
„Jezus pokazuje, że nie ma racji diabeł, który mówi, że… cierpienie jest katechezą przeciwko Panu Bogu. To nieprawda! Jezus zaprzecza temu, co szatan szepcze człowiekowi: „Nie słuchaj Pana Boga, rób po swojemu, zbuntuj się!” Jezus pokazuje, że trzeba poddać się temu wszystkiemu, przyjąć to pokornie i łagodnie, nie sądząc nikogo… A kiedy [w akcie chrztu, którego sam nie potrzebował] Jezus bierze nasze grzechy na siebie, otwiera się niebo i ukazuje się wspaniała Dobra Nowina: że grzesznicy, że wszyscy ci, którzy potracili nadzieję, którzy nie mogą wyjść z rozmaitych uwikłań, mają rozwiązanie! Mają kogoś, kto ich ratuje! Mają Jezusa Chrystusa, który będąc Panem, uniża się, bierze na siebie ciężar twojego grzechu, żebyś nie musiał tkwić w śmierci – żebyś mógł żyć!”