21 listopada 1855 r. nasza Założycielka oddała swoją pracę z ubogimi i swoją wolę w ręce Matki Bożej Częstochowskiej. Tę datę uważamy za symboliczny początek naszego Zgromadzenia. Na początku były tylko dwie, Zofia i Klotylda. Zajmowały się dziećmi z ulicy. Same nie miały dochodów ani domu. A jednak Pan Bóg był z nimi. Źle powiedziałam: nie „a jednak”, ale chyba WŁAŚNIE DLATEGO Bóg był z nimi. On nie potrzebuje naszych ludzkich „zdroworozsądkowych” zabezpieczeń. On ma plan.
Wczoraj słyszeliśmy manifestantów pod naszym murem. Od końca ubiegłego tygodnia nie wychodzimy z domu. W mieście nie można nic kupić. Jacmel jest uzależnione od dostaw ze stolicy – tylko tam jest port i lotnisko. Nie działa też rynek, na którym Jacmel zaopatruje sie w warzywa z okolicznych wiosek. Ludzie spoza Jacmel, jak większość w te dni, wolą pozostać w domach i zachować swoje owoce i warzywa dla rodziny. Zwłaszcza, że tu nie przechowuje się żywności, bo nie ma jak.
Nie wiemy, jak długo potrwa ten stan. Od poniedziałku normalnie otwieramy naszą Kuchnię Matki Angeli, choć przychodzi niewiele dzieci. Te, które przychodzą, nie zjedzą w ciągu dnia nic, jeśli my ich nie nakarmimy. Ale wkrótce to, z czego gotujemy, też się skończy. My również nie mamy zapasów. Dziś nie było też mszy św. Ksiądz nie dojechał, bo jest zbyt niebezpiecznie. Wierzymy, że Pan Bóg ma na tę sytuację swój plan…