Córeczka Christelli ma już 16 miesięcy. Od listopada, kiedy znalazłyśmy jej miejsce w sierocińcu, staramy się co jakiś czas ją odwiedzać. Byłyśmy u niej przedwczoraj: ładnie chodzi, jest zdrowa, przybrała na wadze i wydaje się, że ma dobrą opiekę. Ma tam wszystko czego potrzebuje…, oprócz rodziców. Cieszymy się, że tam jest i jednocześnie smucimy, że tak musi być. Dobrą nowiną była wiadomość od kierownictwa, że rodzice odwiedzają ją regularnie raz w miesiącu.
Pamiętacie Rosamitę?
14
Mar
Halina
17/03/2017 at 03:49
Czytam wszystkie Wasze blogi,ale nie komentuję,nie znajduje słów…Gdy wyorażam sobie jak trudny jest Wasz kazdy dzień ,pełen niespodzianek – strasznych- podziwiam Waszą wierność powołaniu…,widzę wielki ciężar jaki dźwigacie każdego dnia…
s. Donata
17/03/2017 at 04:34
Pozdrawiam Was kochane Siostry. Cieszę się tym co robicie duchowo jestem z Wami. Niech Pan daje Wam siłę i zdrowie i niech błogosławi.