Jest coś, czego nie kupi się na Haiti ani nawet w Stanach. Ceraty na stół. Dlatego za każdym razem, kiedy jestem w Polsce, kupuję kilka i wiozę ten ciężar przez cały świat, by w naszej kuchni, która służy nam też za pokój do pracy i miejsce przyjmowania gości, położyć na stół coś trwałego, łatwego w utrzymaniu czystości i radosnego. W ten sam sposób dbamy o stół w Kuchni Matki Angeli, przy którym dzieci jedzą i odrabiają lekcje. Pozdrawiamy Sulęcin, skąd przywożę większość naszych cerat i Panią Halinkę z Inowrocławia, dzięki której czerwona cerata w kropki sprawiła naszym dzieciom dużo radości!
Ceraty
31
Sier