Od dziś rozpoczyna się mój trzymiesięczny pobyt w Stanach, wymagany przez urząd imigracyjny przed przyznaniem mi prawa do stałego pobytu na terytorium USA. Na moje miejsce na Haiti polecą tymczasem inne siostry, a ja – po załatwieniu koniecznych formalności w New Jersey, jadę do nowego zadania. Będę pracować w domu w Detroit. Nasza prowincja chce, by siostry pracowały i mieszkały wsród najuboższych. Może wiecie, że w ostatnich latach zła polityka, a potem światowy kryzys gospodarczy doprowadził Detroit do strasznego zubożenia. Samo miasto się wyludniło (z kilku milionów mieszkańcow zostało ledwie siedemset tysięcy) i zbankrutowało (ponieważ nie miał kto płacić podatków – miasto nie jest w stanie utrzymywać służb miejskich, szkół, a nawet oswietlenia ulic) i stało się jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc w Stanach. Felicjanki mieszkają tam wśród ubogich, a ich misja jest podobna do tej na Haiti: być z tymi ludźmi, żyć ich problemami i pomagać tak, jak jest dla nich najlepiej, przede wszystkim głosząc im Dobrą Nowinę o Bogu, który ich nie opuścił. Cieszę się, że dołączam do tej misji. Poniżej zdjęcie domu przysłane przez s. Francis, która tam mieszka (nasze drzwi – te po prawej).
Trzy miesiące w Stanach
11
Lu
Halina
16/02/2016 at 09:08
Myślę o Was i pamiętam…