Od kilku dni jesteśmy już z powrotem w Jacmel. Jak zwykle liczba ludzi przychodzących się przywitać i po pomoc w potrzebach skumulowanych z ostatniego miesiąca i liczba spraw do załatwienia są niewyobrażalne! Nie ma na nic czasu. Jemy to, co przyniosą ludzie i co przywiozłyśmy ze Stanów i to nas ratuje przed gotowaniem. Na dodatek mamy nowe zmarwienie: pod zadaszeniem, gdzie prowadzimy większość zajęć dla dzieci, zamieszkał rój pszczół. Może i potraktowałybyśmy to jako znak błogosławieństwa, gdyby nie fakt, że Haiti, jak większość ciepłych krajów, ma problem z pszczołą afrykańską – „zabójcą doskonałym”. Nikt nam nie umie powiedzieć, czy to nie właśnie z nimi mamy do czynienia, w dodatku tu nikt nie zna się na pszczołach! Nie wiemy, co robić, zwłaszcza, że gniazdo założyły w ścianie. Nie można ich usunąć bez rozebrania desek, a desek nie można tak po prostu zacząć zdejmować, bo… pszczoły! W Polsce dzwoni się po straż pożarną / pszczelarza / ostatecznie kupuje „gaśnicę na osy”. Co się robi na Haiti?!
Wracamy!
25
List
Halina
25/11/2015 at 12:29
Nawet gdyby to nie były pszczoły-zabójcy to ich ilość przeraża.Oby jak najszybciej znalazł się sposób na nie no i jakaś ekipa,która to potrafi…