— Mamusiu droga, weź i mnie na bal z siostrami!
— Ach, brudasie jeden, czego ci znowu się zachciewa! — odfuknęła macocha, uderzywszy dziewczynę w plecy: — Pójdziesz, ale najpierw z tego popiołu wybierz mak do czysta.
Co mówiąc, wsypała do popiołu maku, wymieszała razem i postawiła przed zapłakanym Kopciuszkiem (wersja braci Grimm, tłum. B. Londyński)
Już od kilku dni siedzimy i… liczymy tabletki. Tysiace! Wkładamy je do małych torebek, przygotowujac do rozdania pacjentom w naszej mobilnej przychodni. Otrzymałyśmy mnóstwo leków od dwóch grup woluntariuszy, lekarzy ze Stanów, którzy byli tutaj w Jacmel przez tydzień. Aby leki nie straciły ważności, muszą zostać szybko posegregowane, poporcjowane i zużyte. Dobrze, że Siostra Victoria jest z nami! Nie widać końca tej kopciuszkowej roboty 😉