Mamy tu sąsiadki – organizację feministyczną „Kobiety decydują”. Bardzo trudne sąsiedztwo. Często w ich domu odbywają się całonocne imprezy z niewyobrażalnie głośną muzyką. Świętują nocami, bo w ciągu dnia jest za gorąco. Teraz, późnym już wieczorem, zaczyna się kolejna, pewnie z okazji Dnia Matki. Zresztą nigdy nie wiadomo, kiedy i dlaczego: dzisiejsze dudnienie i krzyki to już druga noc z rzędu. I tak czasem kilka razy w miesiącu. Ponieważ nie mamy szyb w oknach, głośna muzyka nie pozwala nam rozmawiać, słyszeć się wzajemnie, o spaniu nie ma mowy. Czasem takie imprezy trwają do 4 rano. Nasi księża z drugiego piętra próbowali kiedyś prosić sąsiadki, by dały okolicy pospać, ale nie przyniosło to żadnego skutku, może nawet było gorzej. Trzeba więc ciepieć w milczeniu. Modlę się, aby dziś skończyło się wcześniej, bo migrena po wczorajszej nocy jeszcze pulsuje mi w skroniach. „Dusza nasza oczekuje Pana, On jest naszą pomocą i tarczą. Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska, według nadziei, którą pokładamy w Tobie” (Ps. 33 z dzisiejszej mszy św.)