RSS

Archiwum dnia: 13/02/2015

Światowy Dzień Chorego w Kap Wouj

Na tydzień przed 11 lutego dowiedziałyśmy się, że haitańskie Krajowe Duszpasterstwo Chorych prosi wszystkie instytucje służby zdrowia o zorganizowanie czegoś szczególnego na 11 lutego. Ponieważ nasza mobilna przychodnia pracuje w dziesięciu miejscach, nie byłybyśmy w stanie świętować we wszystkich. Razem z naszym personelem wybraliśmy Kap Wouj, jeden z najdalszych z naszych punktów pomocy, może najuboższy. Podzieliłyśmy obowiązki i koszty z Caritasem. Do nas i naszej ekipy należało, prócz normalnej pracy medycznej, przygotowanie Eucharystii i posiłku dla chorych.

Sami na obiad już nie zostaliśmy, żeby wyjechać z gór przed zmrokiem. Ale cieszyłam się, że Dzień Chorego spędziłam na pomaganiu chorym. Ponieważ z medycyną nie miałam nigdy nic wspólnego, jedyne co mogłam robić, to było mierzenie temperatury, a potem rozlewanie płynnych lekarstw do butelek przyniesionych przez pacjentów. Trudno patrzeć na nędzę tych ludzi… Ich choroby często mają swoje źródło w biedzie i braku edukacji – niektórzy nie wiedzieli nawet, że naczynie na leki musi być czyste 😦 Tyle jeszcze wśród tych ludzi do zrobienia! Tak trudno wypełnić słowa: „Niewidomemu byłem oczami, chromemu służyłem za nogi” (Hi 29,15)…

IMG_1938

IMG_1941

IMG_1940

IMG_1942

IMG_1939

IMG_1949

IMG_1950

IMG_1953

IMG_1952

IMG_1946

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 13/02/2015 w Uncategorized

 

Diane

Wczoraj rozmawiałam z Diane. Znamy ją od jakiegoś czasu. Młoda, ładna dziewczyna z dwuletnim dzieckiem. Prasuje dla nas, a my w zamian płacimy jej drobne kwoty. Dziś dowiedziałam się, że ma tylko 21 lat, a w górach u rodziny jeszcze jedno, czteroletnie dziecko. Każde dziecko z innym mężczyzną. Ojcowie ulatniali się natychmiast, jak tylko dowiadywali się o ciąży.

Diane chodziła do szkoły tylko cztery lata, ale nie nauczyła się ani pisać, ani czytać. Teraz mieszka z szesnastoletnią siostrą i siedemnastoletnim bratem. Oni też nie chodzą do szkoły. Próbowałam jej mówić, aby dbała o siostrę, bo jak widać – posiadanie dzieci to wielka odpowiedzialność… By tłumaczyła też bratu, aby szanował kobiety i nie skrzywdził kiedyś swoich własnych dzieci tak, jak jego skrzywdził ojciec, porzucając na pastwę losu.

O mój Jezu, jak tu potrzeba katechez! Z tej nędzy tylko Bóg może uratować… Znów zaczęłam się mocno modlić za przyczyną o. Cholewińskiego i ks. Dziurzyńskiego o katechezy dla Jacmel. Bo co innego można zrobić, aby prawdziwie pomóc tym kobietom?! Nie mają nic, tylko dzieci, które – jeśli nic się w ich życiu nie zmieni – podzielą los matek…

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 13/02/2015 w Uncategorized

 

Buty

Od naszych przyjaciół z parafii św. Archanioła Gabriela w New Jersey otrzymałyśmy trzy palety butów. Do każdej pary butów dołączony był worek z przyborami szkolnymi.

Rozdałyśmy wszystko potrzebującym. Starczyło nie tylko dla naszych dzieciaków, ale również dla uczniów z parafii księdza Gastona (który ma trzy kaplice w górach) i parafii księdza Lesley (cztery filie w górach). Jak wielkie są tam potrzeby, niech zaświadczą poniższe zdjecia butów, które dotąd te dzieci nosiły… Dziękujemy parafii św. Gabriela w Stanach! Dzieciaki były przeszczęśliwe!

IMG_1930

IMG_1925

IMG_1926

IMG_1928

IMG_1929

IMG_1927

IMG_1933

IMG_1931

IMG_1935

IMG_1934

IMG_1932

 
1 Komentarz

Opublikował/a w dniu 13/02/2015 w Uncategorized