W czwartek ekipa naszej mobilnej przychodni i siostra Marilyn wyruszyli do St. Etienne, aby zanieść tam pomoc medyczną. Byla to pierwsza w historii naszej działalności medycznej wyprawa na taką odległość i w tak trudno dostępne miejsce, że trzeba było jechać na dwa dni. Najpierw przez długi czas jazda samochodem, przekroczenie kilku rzek, a potem jeszcze dwie i pół godziny piechotą pod górę. Na miejscu gdzie trzeba było zostawić samochód czekali ludzie z St. Etienne, aby pomóc w niesieniu sprzętu. Mieli z sobą muła, któremu przypadła największa część bagażu. Przychodnia dotarła na miejsce już po zachodzie słońca – pozostało rozłożyć się na nocleg, aby następnego dnia przed świtem zacząć pracę. Niektórzy pacjenci już czekali.
Nazajutrz nasi lekarze przyjęli ponad sto osób, ale to i tak nie wszyscy – pozostali muszą czekać na kolejną wizytę, może w lutym. Na godzinę przed zmierzchem nasza ekipa rozpoczęła powrót. Schodzenie okazało się trudniejsze niż wejście, zwłaszcza, że o 17.00 jest już ciemno.
Z Bożą pomocą wszyscy szczęśliwie dotarli do samochodu i potem do domu. Bardzo zmęczeni, ale zadowoleni, że Pan Bóg pozwala im dzielić się dobrem z potrzebującymi. Bogu niech będą dzięki!