Nie mogą pójść do szkoły. Haitańskie dzieci. Chociaż bardzo by chciały…
To, co widać na ulicach (i naszych zdjęciach): kolorowe bluzki, wstążeczki, skarpetki z firaneczkami, czarne porzadne buty, to nie oddaje rzeczywistości. Większość rodzin ma problemy z wyposażeniem swoich dzieci w wymagany przez szkołę strój. Prócz mundurka, trzeba zapłacić za podręczniki, plecak i inne przybory, no i oczywiście największy wydatek: czesne. Prezydent Haiti obiecywał, że szkoła dla najuboższych będzie darmowa, ale nic z tym nie zrobiono.
Codziennie mamy więc wielu proszacych nas o pomoc w posłaniu dzieci do szkoły. Pomagamy „swoim”, tzn. tym, których znamy, o których wiele wiemy, którzy są u nas każdego dnia. Ale takich też jest bardzo wielu. Wrzesień to bardzo pracowity i stresujący miesiąc dla nas wszystkich…