RSS

Archiwum dnia: 06/02/2014

Podsumowanie wizyty w Stanach

Przepraszam, że dopiero teraz, choć obiecywałam napisać z Miami. Okazało się, że nie miałyśmy tam za dużo czasu, samolot był spóźniony, strasznie ciężkie walizki, nasz hotel (żeby było taniej) znajdował się w dużej odległości od lotniska i… jakoś tak wyszło, że piszę dopiero teraz. Przepraszam!

Od 19 stycznia do 3 lutego w Stanach nie przestawałyśmy się zajmować naszą misją ani na chwilę. Miałyśmy zaproszenie do polskiej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Wallington, aby na niedzielnych mszach św. powiedzieć o tym, co robimy na Haiti. Odwiedziłyśmy także jedną ze szkół w okolicy, bo trafiłyśmy akurat na Tydzień Szkół Katolickich. Tam też oczywiście mówiłyśmy o Jacmel.

Najważniejszym powodem naszego przyjazdu tym razem do Stanów było prowincjalne spotkanie na temat haitańskiej misji felicjanek. Spotkanie odbywało się w Coraopolis. Był zarząd prowincjalny i wiele innych osób tworzących grupę wsparcia naszej misji. Dyskutowaliśmy na temat finansowych aspektów misji, przyszłej budowy naszego domu i domu dla wolontariuszy, i oczywiście na temat naszej przychodni na kółkach. Był także czas na spotkania z innymi zainteresowanymi pomocą misji.

Po powrocie do New Jersey spotkanie z profesorami Kolegium Felicjańskiego – byli ciekawi, jak spisały się wolontariuszki, które posłali nam do pomocy po Świętach Bożego Narodzenia. Rozpoczęliśmy już przygotowania do następnej wizyty kolejnych dziewczyn!

Spotkałyśmy się także z przedstawicielami trzech innych parafii w New Jersey: św. Patryka (grupa lekarzy z tej parafii odwiedzi nas w marcu), św. Gabriela (którą już znacie) i Matki Bożej Królowej Pokoju (to oni zebrali pomoce szkolne i przesłali nam jakiś czas temu – pamiętacie te korowody z odbiorem przesyłki na Haiti). Chcemy nadal utrzymywać kontakt i współpracować… To wspaniali i bardzo życzliwi ludzie – dobrze, że Pan Bóg dał nam się spotkać!

Jak widać, był to bardzo wypełniony czas… Wciąż na misji…

Poza tym jak zwykle wizyty u lekarzy (mam nowe okulary!), zakupy najpotrzebniejszych rzeczy niedostępnych na Haiti, pakowanie i znowu w podróż!

A teraz sprzątanie domu (nie było nas prawie trzy tygodnie – dla naszych pająków to cała wieczność na zagarnięcie przestrzeni dla siebie). Pod naszą nieobecność do Port-au-Prince dotarł już kontener z medykamentami i sprzętem dla naszej przychodni na kółkach – trzeba się tym szybko zająć, bo leki nie mogą stać za długo w porcie na słońcu… Odkąd się pojawiłyśmy, wszyscy nasi znajomi tutaj i dzieciaki przychodzą się przywitać. Zwykły kołowrót! 🙂

20140206-192713.jpg

20140206-192900.jpg

20140206-193048.jpg

20140206-193125.jpg

20140206-193154.jpg

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 06/02/2014 w Uncategorized