Dzisiaj upłynęły 4 lata od pamiętnego trzęsienia ziemi na Haiti, w którym zginęło mnóstwo ludzi i zniszczona została prawie cała infrastruktura. Wszyscy tutaj kogoś stracili, czasem ginęły całe rodziny, pozostało wiele osieroconych dzieci.
Melinda i Jean-Philip to rodzeństwo, które tamtego dnia straciło obydwoje rodziców. Kataklizm zburzył ich dom. Melinda ma teraz 22 lata, Jean-Philip – 12. Oboje są dopiero w 5. klasie. Do tej pory pomieszkiwali w różnych miejscach: przy dalekiej rodzinie lub u przyjaciół. Właściwie trudno to nazwać mieszkaniem: dostawali trochę miejsca na podłodze na nocleg. Sypiali czasem na siedząco, bo nikt nie mógł dać im lepszego schronienia. Wiele razy głodowali.
Znamy ich już od roku: przychodzą do nas na lekcje angielskiego i na obiady. Szybko Melinda przyłączyła się do pań, które przygotowują posiłki dla naszych dzieciaków. To bardzo pracowita i odpowiedzialna dziewczyna. Serce nam pękało na myśl, że z bratem żyje w takich warunkach.
Wczoraj wreszcie udało się wynajać dla nich pokój. Podzieliłyśmy się z nimi kilkoma meblami, ręcznikami i naczyniami, bo poza ubraniami nie mieli niczego. Bóg nam błogosławił: udało się pożyczyć samochód od biskupa, by to wszystko przewieźć. Dobrzy ludzie pomogli ponosić. Jesteśmy wdzięczne Bogu i ludziom, dzieki którym mogłyśmy pomóc Melindzie i Jeanowi-Philipowi. Bóg się troszczy o swoje dzieci.