Alberto to wśród naszych dzieciaków największy zawadiaka, z posłuchem u zawsze otaczającego go wianuszka chłopaków. Alberto lubi grać „twardziela”. Już go rozgryzłyśmy i wiemy, że wcale taki nie jest. Ale wyraźnie zależy mu, by inni nie znali jego słabości. Kilka dni temu Alberto pojawił się u nas w czasie, kiedy powinnien być w szkole. Zapytałyśmy, dlaczego nie jest na lekcjach. Odpowiedział zawstydzony, że nie ma butów. Te, które miał, podarły mu się zupełnie i nie ma w czym pojść. Posiadanie czarnego obuwia jest jednym z podstawowych wymogów stawianych przez szkoły na Haiti. Po upewnieniu się, że mówi prawdę, postanowiłyśmy mu kupić parę nowych czarnych pantofli. Nigdy wcześniej nie widziałam, by posiadanie butów (za jedyne 15 dolarów!) mogło tyle zmienić w czyimś życiu! Już tego samego dnia Alberto wybrał się z nami do kościoła, BO MIAŁ W CZYM. Wyraźnie spoważniał i nawet zaczął się swobodniej obracać w innym niż zwykle towarzystwie. Poczuł się kimś! Buty przywróciły mu godność, którą w jakimś stopniu odebrało mu ubóstwo.
Archiwum dnia: 03/12/2013
Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami (Iz 2, 3)
Na rozpoczęcie Adwentu poszłyśmy do kościoła św. Michała Archanioła. Lubimy się tam modlić, ponieważ Eucharystia w całości jest po kreolsku (a na przykład w kaplicy biskupa używa się zwykle francuskiego). Jeszcze zanim weszłyśmy do kościoła, zobaczyłyśmy wielu ludzi ubranych na fioletowo. Chcą w ten sposób okazać swoją gotowość głębokiego wejscia w czas Adwentu. Trochę było nam przykro, że na ten dzień nie mamy fioletowych habitów 😦
Bardzo chciałam (ale – jak się okazuje – nie mogę) pokazać wam wideo ze śpiewami chóru prowadzonego przez naszą nauczycielkę kreolskiego, Madam Omanie. Śpiewają przepieknie! Z tym wideo to taki problem, że by umieścić coś na blogu, musiałabym najpierw zostawić to w jakimś publicznym miejscu, na przykład na youtube.com. Póki co, nie jest to możliwe. Muszę więc zadowolić się dzieleniem się z Wami jedynie zdjęciami – technika ma swoje ograniczenia.