Dziś wieczorem otrzymałyśmy informację o wielkiej manifestacji, która ma mieć miejsce jutro od godz. 8 rano w Jacmel, miejscowości, gdzie mieszkamy (od 14.00 czasu polskiego). Doradzono nam pozostanie w domu i niewychodzenie na zewnątrz. Są obawy, że dojdzie do rozruchów i przemocy.
Gniew Haitańczyków w stosunku do rządu rośnie, podstawowe potrzeby ludzi nie są zaspokajane. Mieszkańcy Jacmel domagają się elektryczności, odbudowania mostu, który nie został naprawiony przez trzy lata (od trzęsienia ziemi) i zakończenia budowy lotniska w Jacmel.
Manifestacje nie są tutaj niczym nowym. Jednak wczesniej były to demonstracje pokojowe. Kiedyś byłyśmy świadkami na przykład, jak ludzie maszerowali ze świecami domagając się elektryczności. Dziś gniew narasta i zdarza się, że cierpią niewinni. Jak zawsze w czasie chaosu swoje pięć minut wykorzystują bandyci, a do głosu dochodzą siły, których nikt nie jest w stanie kontrolować. W ubiegłym tygodniu, po naszym powrocie ze Stanów, uslyszałyśmy, że dzieci nie były w szkole przez kilka dni. Tych, którzy poszli do szkoły, przymuszano do udzialu w manifestacjach. Siostry Salezjanki nie pozwoliły demonstrantom zabrać dzieci ze swojej szkoły, więc tłum wdarł się na teren Sióstr i szkoła została zniszczona.
Prosimy o modlitwę za pokój w Jacmel i za nas. Módlcie sie, aby rząd odpowiedział na potrzeby ludzi i by wszystko skończyło się bez przemocy i ofiar… Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nad tym miastem…