Dzięki naszej Siostrze Jeanine z Chicago nawiązałyśmy kontakt ze zgromadzeniem Sióstr Szpitalnych, które pracują na rzecz misji. Ich działalność polega na gromadzeniu leków i sprzętu medycznego we współpracy z amerykańskimi szpitalami, które mogą się swoimi zapasami podzielić. Następnie Siostry Szpitalne przekazują zebrane materiały placówkom medycznym na misjach. Siostrze Giovanni udało się zamówić u nich trochę sprzętu i leków dla naszej przychodni na kółkach. Teraz mamy nasz stały problem: jak to przetransportować na Haiti. Módlcie się, aby wszystko mogło do nas dotrzeć szybko, bezpiecznie i… tanio.
Archiwum dnia: 13/11/2013
Służcie Panu z weselem…
Parafia św. Gabriela z New Jersey podarowała kilka alb dla naszych chłopaków, którzy są ministrantami. Tutaj ministranci muszą mieć swoje własne alby, Kościół im w tym nie pomaga. Nasi chłopcy bardzo się ucieszyli i zaraz poprosili księdza Kontana – naszego sąsiada, o ich poświęcenie. Mamy dwóch takich gagatków, którzy poważnie myślą o kapłaństwie. Na Haiti droga do kapłaństwa jest bardzo trudna, ponieważ kandydaci przeważnie pochodzą z bardzo biednych rodzin, które nie mogą im opłacić nauki a potem studiów, zakupu książek i wszystkiego, co w nauce potrzebne. W tym roku nasz biskup szuka chętnych, którzy mogliby „adoptować” seminarzystę i zaoferować mu pomoc. Prosimy was o modlitwę za nich. Dziękujemy parafii św. Gabriela za alby! Chłopcy modla sie za was!
Drugi rok działalności naszej „szkoły”
Nasza szkoła angielskiego działa po wakacjach już pełną parą. Mamy dwie grupy: poranną i popołudniową, bo część dzieciaków ma swoją szkołę rano, a część – na drugą zmianę. Ponieważ teraz już możemy się lepiej porozumieć po kreolsku, włączyłyśmy do naszego programu również spotkania indywidualne, by poznać ich sytuację, co myślą, jak sobie radzą, z czym mają problem, a przede wszystkim – jak wygląda ich sytuacja domowa. Z grupy dwadzieściorga sześciorga naszych uczniów tylko dwoje ma pełną rodzinę, niektórzy mieszkają z dalszymi krewnymi, inni z babcią lub tylko z jednym rodzicem. W jednym przypadku trójka rodzeństwa mieszka sama! Rodzice zginęli podczas trzęsienia ziemi i teraz starsze opiekują się młodszymi 😦
Kilka miesięcy temu od pewnej amerykańskiej firmy otrzymałyśmy koszulki, które zostały wyprodukowane dla jakiejś szkolnej drużyny sportowej w Stanach. Ponieważ jednak producent pomylił kolory, koszulki nie zostały odebrane przez zamawiającego. Skorzystali na tym nasi uczniowie. Na Haiti jest zwyczaj noszenia w szkole jednolitych strojów. Uczniowie są z nich bardzo dumni. Wyrażają one tożsamość szkoły i dają dzieciakom poczucie przynależności (nauka na Haiti jest zjawiskiem elitarnym: nie wszystkich na nią stać). Dla wielu strój szkolny to też jedyny porządny i czysty stroj w ich życiu. Rozdałyśmy więc koszulki naszym uczniom i teraz także nasza „szkoła” będzie się wyróżniać! Dzieciaki były szczęśliwe! Na razie na koszulkach widnieje logo jakiejś drużyny bejsbolowej, ale tymczasem i to dobre! Może kiedyś będziemy mogły im dać koszulki z naszym własnym logo…