Na podwórku przed naszym domem budujemy kuchnię polową. Pani Lelun, która gotowała dla naszych dzieciaków i młodzieży, już nie będzie tego robiła – razem z rodziną przeprowadziła się w inne miejsce (historię znacie z wcześniejszych wpisów). Ponieważ dalej chcemy, by nasi uczniowie otrzymywali po lekcji posiłek, znalazłyśmy pośród rodziców naszych dzieciaków kobietę, która zastąpi Lelun. Musimy jednak przygotować jej miejsce, gdzie będzie mogła gotować. Ostatnio dużo zajmujemy się sprawami budowlanymi, kupowałyśmy materiały na dom Lebruna i Lelun, przygotowywałyśmy pomieszczenia do przechowywania wszystkiego, co związane z naszą mobilną przychodnią, poprawiałyśmy wydajność naszej instalacji elektrycznej… Czasem mam tego dość. Jesteśmy tu tylko we dwie (nie licząc okresowo gości), więc wszystko dzieje się naszymi rękami. Również sprawy prowadzenia domu, które zajmują tyle czasu! A przecież nie jesteśmy tu, by prowadzić dom! Dobrze, że to nie wszystko, do czego mnie Pan tu powołał. Módlcie się za mnie, bym znosiła te wszystkie czynności pomocnicze z pokorą i wiarą, że przecież to służy budowaniu wspólnoty, aby miłość Jezusa mogła dotknąć wielu. Wiem, że tak jest i widzę głęboki sens tego, co tu robimy dla Haitańczyków, ale czasem jestem niecierpliwa: chciałabym więcej! Módlcie się, by mi Pan dał rozum i zdolności w nauce języka haitańskiego – bez biegłego języka trudno jest głosić Dobrą Nowinę. Nie mogę się już doczekać, kiedy w naszej kaplicy rozpoczniemy głoszenie katechez i formację wiary ludzi z Jacmel!
Nowa kuchnia
23
Paźdź