Kościół św. Michała Archanioła, w którym najczęściej uczestniczymy w mszy św., został zniszczony podczas trzęsienia ziemi w 2010 roku i nie można już go było odbudować. Podjęto więc decyzję o wyburzeniu. W ubiegłą niedzielę parafianie mogli być w kościele po raz ostatni, by się z nim pożegnać. Na zewnatrz zgromadziło się wiele grup parafialnych. My również tam byłyśmy. Chociaż kościół w materialnym sensie już nie będzie istniał, Kościół jako wspólnota ludzi jest tu nadal żywy!
Już ogłaszają nasz samolot – naprawdę musimy lecieć! Do usłyszenia po powrocie (lub jeśli uda nam się napisać coś ze Stanów).