W poniedziałek Wielkiego Tygodnia, 25. marca, biskup Launay Saturne celebrował w naszym domu Eucharystię, poświęcił dom i kaplicę. To na tę uroczystość przyjechały do Jacmel siostry Jolene i MaryAnne. Choć nasza kaplica jest mała, zmieścili się w niej nasi przyjaciele i sasiedzi, którzy towarzyszą nam tu od początku. Po poświeceniu domu mieliśmy prawdziwe haitańskie święto z jedzeniem przygotowanym przez naszą sasiadkę, którą poprosiłyśmy o pomoc. Kiedy księża wyszli, świętowanie wcale się nie skończyło. Prawie codziennie odwiedzają nas tutaj „nasi” chłopcy. Jest to ciągle powiększająca się grupa młodzieży, z którą się zaprzyjaźniłyśmy rozpakowując kontener z rzeczami przywiezionymi ze Stanów. To oni wtedy bez naszej zachęty pomogli nosić pakunki. Odtąd przychodzą do nas porozmawiać, pomóc i zjeść. Myślimy o rozpoczęciu regularnych lekcji angielskiego i komputerów dla nich. Dostałyśmy już nawet w prezencie od amerykańskich felicjanek kilka laptopów z przeznaczeniem na te lekcje – na pewno chłopcy się ucieszą. Dziś przyszli jak zwykle. Cieszyłyśmy się, że możemy ich przyjąć i nakarmić czymś lepszym niż na co dzień. Wzruszył mnie widok, jak dzielą się otrzymanym od nas jedzeniem z kolegami, którzy przyszli później. W tej haitańskiej biedzie ludzie są bardzo solidarni, choć wydawać by się mogło, że powinni dbać tylko o siebie. Chłopcy pytali, czy mogą zabrać trochę jedzenia dla swoich rodzin, więc rozdałyśmy wszystko, co miałyśmy.
Dzień zakończyłyśmy adoracją Eucharystyczną – po raz pierwszy w naszej już poświęconej kaplicy. Siostry radne podarowały nam monstrancję (swoją – jak pamiętacie – oddałyśmy kiedyś jednej z ubogich parafii). Panie, dzięki Ci za ten dzień! Mesi Bondye mesi!